Ministerstwo Finansów sprzedało wczoraj na przetargu obligacje dwuletnie za 6,6 mld zł (z czego 1,1 mld zł na aukcji uzupełniającej). Rekordowy był popyt – na głównej aukcji sięgnął 16,2 mld zł. Średnia rentowność obligacji wyniosła 5,068 proc. wobec 5,1 proc. na poprzednim przetargu. To już kolejna emisja (po sprzedaży obligacji na rynek euro), która potwierdza, że rząd nie ma problemu z finansowaniem potrzeb pożyczkowych.

[wyimek][srodtytul]16,2 mld zł[/srodtytul] taki popyt zgłosili inwestorzy na aukcji obligacji dwuletnich[/wyimek]

Rekordowe zainteresowanie inwestorów spowodowało spadek rentowności obligacji na rynku wtórnym o kilka punktów bazowych. Umocnił się też złoty. Za euro po godz. 12 inwestorzy płacili już poniżej 4,05 zł. Zdaniem analityków Erste Banku złoty jest najbardziej niedowartościowaną walutą regionu i kurs euro może spaść na koniec roku do 3,7 zł. Ekonomiści Erste uważają też, że rynek powinien w końcu wyceniać polskie obligacje lepiej niż dotąd. „Nie ma fundamentalnych podstaw do tego, aby różnica między rentownością papierów polskiego i czeskiego rządu była tak duża jak obecnie” – napisali w raporcie.

Przyznają też, że obecna sytuacja wynika z obaw o kondycję finansów publicznych. Tymczasem skala zadłużenia polskiego rządu nie wyróżnia się na tle państw europejskich. Po sukcesie oferty na rynku euro rząd szykuje sprzedaż obligacji w USA.

– Byłaby to prawdopodobnie publiczna emisja benchmarkowa, ale już o mniejszej wartości niż ostatnie. Nie wykluczamy też emisji obligacji imiennych na rynek niemiecki w systemie private placement – mówi Piotr Marczak, szef Departamentu Długu Publicznego w MF. W lipcu 2009 r. resort wyemitował papiery za 3,5 mld dol.