- Na rynku nie ma sprawdzonych rozwiązań w technologii LTE, a szczególnie urządzeń abonenckich. Dlatego gdyby Urząd Komunikacji Elektronicznej miał w planie bardzo szybkie tempo rozwoju sieci na nowej częstotliwości, to prawdopodobnie musielibyśmy zrezygnować z aukcji 2,6 GHz. Naszym zdaniem instalacji pierwszych nadajników i uruchamiania usług w wybranych lokalizacjach, np. Warszawie, nie należy się spodziewać wcześniej niż w 2013 roku - mówi Piotr Muszyński, wiceprezes zarządu TP.
[b]Pakiet częstotliwości dużo lepszy[/b]
- Każdy operator, który dzisiaj musiałby podjąć decyzję o udziale w aukcji na dwa bloki radiowe wie, że prawdopodobnie kupi pasmo ponad swoje potrzeby. Zakres 2,6 GHz nadaje się głównie do uzupełniania zasięgu, czy pojemności sieci na terenach o gęstej zabudowie. Gdyby budować model biznesowy na wykorzystaniu tylko tego zakresu, trzeba zakładać budowanie na nich relatywnie drogich usług typu premium dla bardziej określonej grupy użytkowników. Trudno bowiem obecnie liczyć na dużą bazę abonencką, a tym samym oczekiwać względnie szybkiego zwrotu z inwestycji. Tym bardziej nie warto przepłacać za częstotliwość - mówi Piotr Muszyński. Według niego nie należy przy tym zapominać o kosztach budowy sieci, która nie będzie, jak w przypadku kolejnych wcieleń UMTS, głównie aktualizacją oprogramowania w urządzeniach sieciowych, ale montowaniem kolejnych nadajników na wieżach telekomunikacyjnych.
[b]HSPA, czy LTE?[/b]
Piotr Muszyński przypomina również, że operatorzy komórkowi mają przed sobą perspektywę uruchamiania kolejnych standardów HSPA. - Dzisiejsze HSPA+ jest dużo bardziej efektywne, niż dzisiejsze LTE. Nie chodzi zresztą o same przepływności, bo i tak coraz trudniej je wykorzystać, ale o poziom opóźnienia pakietów. W IV kwartale br. planujemy uruchomienie w Krakowie pierwszego nadajnika w technologii HSPA + Dual Carrier o przepływności do 42 Mb/s, a już rozmawiamy o wdrożeniu technologii MIMO i podwojeniu tej przepustowości. Nie zapominajmy, że na horyzoncie jest już LTE-Advanced, czyli prawdziwe 4G. Tymczasem my jeszcze przez 13 lat będziemy płacić za częstotliwości UMTS 2,1 GHz. Wobec tego trudno nam myśleć o szybkim rozwoju sieci LTE - przyznaje Piotr Muszyński.