O ile na rynku walutowym można było wczoraj dostrzec wpływ wyniku wyborów prezydenckich (złoty był nieco silniejszy niż podczas piątkowej sesji), o tyle na warszawskiej giełdzie już nie. Indeks największych spółek wzrósł na otwarciu zaledwie o 0,10 proc., a WIG o 0,14 proc. Nieznacznie lepiej rozpoczęły dzień giełdy zachodnioeuropejskie.
Przez cały dzień inwestorzy na europejskich parkietach nie mogli się zdecydować, w którym kierunku podążyć. Indeksy oscylowały w okolicy piątkowych zamknięć, a handel odbywał się przy minimalnych obrotach. Główną przyczyną był wolny dzień na Wall Street za przypadające w niedzielę Święto Niepodległości.
Wpływu na notowania nie miało także wyjątkowo ubogie kalendarium danych makroekonomicznych. Unijny urząd statystyczny Eurostat opublikował wprawdzie majowe dane dotyczące sprzedaży detalicznej, ale były one prawie zgodne z oczekiwaniami (wzrost o 0,2 proc. wobec prognozowanego 0,3 proc.), więc giełdy nie zareagowały.
Ostatecznie WIG spadł o 0,3 proc., a WIG20 o 0,42 proc., do poziomu 2290,9 punktów, czyli poniżej psychologicznej bariery 2300 punktów. Minimalnie lepiej zamknęły się giełdy zachodnioeuropejskie.
Obroty w Warszawie wyniosły zaledwie 550 mln zł. Wśród dużych spółek najmocniej wzrosły akcje BRE Banku (o 1,2 proc.). Wzrost o 0,7 proc. zanotowały także akcje KGHM, choć wczoraj ogłoszono, że prawie 60 proc. górników zatrudnionych w Zakładach Górniczych Polkowice-Sieroszowice opowiedziało się w referendum za strajkiem. Związkowcy domagają się między innymi 20-letnich gwarancji zatrudnienia w koncernie. Największe spadki zanotowały natomiast akcje spółek Bioton (-4,8 proc.), PBG (-2,3 proc.) oraz Asseco Poland (-2 proc.).