Problemy z systemami internetowymi w bankach stają się codziennością, z którą muszą sobie radzić miliony osób. Najczęstszymi problemami są brak dostępu do systemu bankowości internetowej (tak było we wtorek w ING Banku Śląskim), brak możliwości płacenia kartą (w kwietniu spotkało to klientów PKO BP) lub kłopoty z przelewami (przytrafiło się to w tym tygodniu mBankowi i Kredyt Bankowi).
– Złożoność i stopień komplikacji technicznej współczesnych systemów bankowości elektronicznej powodują, iż dosyć często wyjaśnienie przyczyn w sposób prosty jest niemożliwe dla ludzi niebędących fachowcami. Z tego powodu banki najczęściej bardzo ogólnie mówią o przyczynach awarii – komentuje awarie w ING i mBanku Michał Mazur, dyrektor w firmie informatycznej Sygnity.
Banki starają się powiedzieć jak najmniej o powodach awarii, podkreślając jednocześnie, że pieniądze klientów są bezpieczne i że awaria zostanie szybko usunięta. – Klient banku obserwuje skutek, którego przyczyny mogą być rozmaite. Systemy bankowości elektronicznej są ściśle powiązane z głównym systemem banku. Jeśli coś stanie się w tym systemie, to skutki może być widać w systemie bankowości elektronicznej – spekuluje Mazur.
Liczba osób aktywnie korzystających z takich rachunków zwiększyła się w ciągu roku o 1,5 mln i sięgnęła na koniec pierwszego półrocza 8,3 mln (ponad 14 mln klientów ma umowę na korzystanie z e-bankowości).
– Systemy informatyczne są coraz bardziej skomplikowane, ponieważ "obsługują" coraz więcej produktów i coraz więcej klientów, wykonują złożone transakcje, przez co łatwiej o błędy i awarie – mówi Piotr Królikowski, były wiceprezes BPH.