[b]Jak jednym słowem scharakteryzowałby pan mijający rok dla branży funduszy inwestycyjnych?[/b]
Dobry. Dobre były stopy zwrotu funduszy, a do TFI płynęły pieniądze od klientów. To przełożyło się na wzrost wartości aktywów z niespełna 95 mld zł do ponad 110 mld zł.
[b]Różnica między wpłatami a wypłatami klientów w skali branży wyniosła ok. 9 mld zł. Pieniądze płynęły praktycznie jedynie do funduszy obligacji i pieniężnych, a więc niskomarżowych, mimo relatywnie wysokich stóp zwrotu z funduszy akcji.?A pan mówi, że to był dobry rok? Przecież bywały lata, gdy saldo sięgało 30 mld zł, z czego prawie wszystko trafiało do funduszy akcji i zrównoważonych.[/b]
Saldo wpłat i wypłat w 2010 r. jest zupełnie zadowalające, biorąc pod uwagę kryzys, jaki mamy za sobą. Fundusze inwestycyjne nie zajmowały i nie zajmują czołowych miejsc w rankingach zaufania konsumentów. Plasują się daleko za produktami banków i ubezpieczycieli. Dlatego uważam, że napływ 9 mld zł jest dobrym wynikiem.
[b]A jaki będzie 2011 r.?[/b]