Jak nie robić transformacji IP, czyli krótka historia nowoczesnej telekomunikacji

Od 15 lat po rynku telekomunikacyjnym krąży widmo transformacji IP. W różnym okresie w różny sposób rozumiane i wdrażane przez operatorów. W coraz większym stopniu staje się ono strategiczną koniecznością dla szukających nowych źródeł przychodów i możliwości redukcji kosztów przedsiębiorców telekomunikacyjnych.

Publikacja: 21.02.2011 07:00

Jak nie robić transformacji IP, czyli krótka historia nowoczesnej telekomunikacji

Foto: ROL

Red

„IP Transformation”, czyli „Transformacja IP”, to modny ostatnio termin w telekomunikacji, z którym wielu operatorów i ich klientów wiąże spore nadzieje. Zanim spojrzymy w przyszłość, zastanówmy się jakie błędy z Transformacją IP popełniliśmy w przeszłości, a może uda się wyciągnąć jakieś przydatne wnioski? Oto subiektywna, krótka historia błędów i wypaczeń nowoczesnej telekomunikacji.

Rozdział 1. 1995 – 2001: Bez Transformacji IP: okres dobrobytu i pozornej stabilizacji

Pojawienie się w połowie lat dziewiędziesiątych pierwszej przeglądarki internetowej (Netscape), systemu operacyjnego Windows 95, języka programowania Java oraz powstanie firmy i przeglądarki Google (koniec 1998) zapoczątkowało rewolucję internetową. Choć znaczenie tych wydarzeń doceniamy w pełni dopiero po latach, już wtedy znaleźli się tacy, którzy dostrzegli potencjał internetu, dzięki czemu ich rachunki bankowe pękają dziś w szwach.

Był to także złoty wiek tradycyjnych operatorów telekomunikacyjnych i większości dostawców. Korzyści wynikające z istniejącego status quo spowodowały brak motywacji większości operatorów do poszukiwania nowych, innowacyjnych, a przez to zbyt ryzykownych – jak to wówczas tłumaczono – rozwiązań. Dowodem na to są choćby losy rewolucyjnego na tamte czasy (1997) projektu „Lucent Softswitch” firmy Lucent Technologies (obecnie Alcatel-Lucent), który wyprzedził swój czas i mimo bardzo innowacyjnych rozwiązań nie spotkał się z szerszym zainteresowaniem klientów.

Rozdział 2. 2001 – 2005: Koncentracja na redukcji kosztów operacyjnych

Rozwój aplikacji, a zwłaszcza operatorów internetowych (Skype, Google i inni) boleśnie uświadomił wielu tradycyjnym operatorom telekomunikacyjnym, jak kosztowna i droga jest ich sieć, a przy tym jak mało przystosowana do dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości.

Pęknięcie bańki internetowej na początku naszego wieku wymusiło dramatyczne poszukiwanie oszczędności, a Transformacja IP jawiła się jako okazja do znacznego zredukowania kosztów operacyjnych. Pierwsze programy transformacyjne (często wyłącznie jeszcze na papierze) skupiały się w naturalny sposób właśnie na oszczędnościach.

Szybko okazało się jednak, że plany oparte wyłącznie na redukcji kosztów operacyjnych OPEX (OPerational EXpenses) nie znajdują uzasadnienia biznesowego - inwestycje niezbędne na Transformację IP przewyższały przewidywany zysk z ograniczenia w kolejnych latach OPEX.

Dziś wiemy już, że Transformacja IP, to znacznie więcej, niż redukcja kosztów operacyjnych. To także poszukiwanie nowych źródeł przychodu ze świadczenia innowacyjnych usług opartych na technice IP. Coraz częściej, to także strategiczna konieczność, „być – albo nie być” operatora na rynku.

Rozdział 3. 2005 – 2007: Za dużo techniki, za mało biznesu

Dynamiczny rozwój internetu spowodował gwałtowne poszukiwanie rozwiązań i próbę doganiania uciekającego czasu. W 2002 roku pojawiła się koncepcja sieci IMS (IP Multimedia Subsystem) zdefiniowana poprzez zajmującą się dotychczas sieciami GSM grupę standaryzacyjną 3GPP. Dopiero w 2003 obudziły się europejskie grupy standaryzacyjne tworząc projekt TISPAN (Telecoms & Internet converged Services & Protocols for Advanced Networks) mający na celu m.in. standaryzację sposobu współpracy tradycyjnych sieci i usług telekomunikacyjnych z sieciami IP. Położono duży nacisk na technikę, zapominając o biznesie.

Zaczęto wdrażać nowe rozwiązania bez skutecznego pomysłu na to, jak je w pełni wykorzystać, by na tym dobrze zarobić. Pojawiły się pierwsze sieci IMS, jako rozwiązania nakładkowe (overlay) na istniejące, tradycyjne sieci TDM. Ich wdrażanie okazało się bardziej skomplikowane, niż sądzono. Przypominam sobie pewną międzynarodową konferencję branżową w 2004 roku, na której podałem bardzo ostrożne (i znacznie różniące się w ocenie od większości pozostałych prelengentów) szacunki dotyczące dynamiki wzrostu sieci NGN/IMS. Spodziewałem się wówczas, że „przełączenie zwrotnicy” (więcej abonentów w sieci IMS niż w sieci TDM) nastąpi po roku 2010 i zaliczany byłem do grona niepoprawnych pesymistów!

A jednak nietrudno było być pesymistą. Standardy były wtedy jeszcze niedopracowane. Klienci oczekiwali nie tyle nowych usług, ile tego, by te istniejące, działały na nowej platformie, jak należy i dokładnie w ten sam sposób. Pojawił się więc problem z „przezroczystością” usług, czyli ich dokładnym odwzorowaniem w nowych sieciach IP/IMS. Stanowiło to istotną przeszkodę w technicznym migrowaniu abonentów, co z kolei prowadziło do dodatkowych kosztów: inwestycje w sieci nowej generacji nie skutkowały zasadniczo „kurczeniem się” tradycyjnych sieci TDM. Zamiast tego, następował coraz szybszy odpływ abonentów stacjonarnych do sieci komórkowych. Zaczęto także coraz szerzej wykorzystywać bezpłatną telefonię internetową.

Wszystko to coraz bardziej pogarszało sytuację operatorów. Niektóre sztandarowe projekty (na przykład prowadzone przez BT w Wielkiej Brytanii lub KPN w Holandii) zostały przyhamowane lub wręcz zamrożone.

Rozdział 4. 2007 – 2009: Konsolidacja zamiast migracji

Po okresie niepewności nastąpiło nowe otwarcie, napędzane głównie przez rozwój technologii komórkowych czwartej generacji (LTE) oraz rozwój technik transmisji danych i dostępu szerokopasmowego. Redukcja kosztów operacyjnych nadal zajmowała zasadnicze miejsce w planach biznesowych operatorów. Teraz jednak coraz częściej w nowym zupełnie wymiarze.

Zwrócono uwagę, że wśród kosztów operacyjnych związanych z utrzymaniem sieci, aż 60 – 80 proc. stanowią koszty związane z budynkami (real estates): ich utrzymaniem oraz utrzymaniem ulokowanego w nich sprzętu telekomunikacyjnego (w tym np. koszty zasilania i klimatyzacji).

Nowoczesne techniki transmisyjne i dostępowe, w tym zwłaszcza światłowodowe, pozwoliły na inne niż do tej pory projektowanie sieci i wynoszenie coraz większej ilości urządzeń i sprzętu aktywnego poza budynki. Instalowanie obiektów i szaf zewnątrzbudynkowych wiązało się ponadto z optymalizacją sieci dostępowej, długości pętli abonenckiej oraz możliwością świadczenia nowoczesnych usług, w tym bardzo szybkiego dostępu do internetu, telefonii IP oraz usług wideo i TV wysokiej rozdzielczości. Oszczędnościom operacyjnym OPEX zaczęły więc towarzyszyć nowe usługi, choć na razie ograniczały się w większości do zapewnienia większych „rur komunikacyjnych” do internetu i do aplikacji dostarczanych przez dynamicznie rozwijających się operatorów internetowych (tzw. OTT – Over The Top players).

Dojrzały też standardy – przynajmniej na tyle, aby zacząć na serio myśleć o migrowaniu abonentów i „zamykaniu” drogich w utrzymaniu i niewydolnych sieci starej generacji.

Tymczasem jednak, zamiast migracji pojawił się w większości przypadków trend „konsolidacji”. Istniejące sieci kurczą się w sposób naturalny. Abonenci wybierają inne, nowocześniejsze rozwiązania, rezygnując niekiedy zupełnie z sieci stacjonarnych na rzecz telefonów komórkowych i bezprzewodowego internetu. Pojawia się zatem uzasadniona pokusa, by koszty operacyjne ograniczać poprzez konsolidację sieci, co oznacza rezygnację z wielu dotychczasowych central telefonicznych i innych węzłów siciowych, eliminowanie lub przenoszenie znajdującego się tam sprzętu do innych lokalizacji, zdalne nim zarządzanie i utrzymanie, restrukturyzację zatrudnienia. W wielu jednak przypadkach projekty konsolidacyjne, zamiast charakteru taktycznego i doraźnego, stały się sednem działania operatorów. Konsolidacja, zamiast uzupełnić program Transformacji IP i stanowić skoordynowany wstęp do niego, stała się działaniem niezależnym, niekiedy wręcz odsuwającym na dalszy plan szersze projekty transformacyjne.

W efekcie tego, pewne realne korzyści wynikające choćby z mniejszego zużycia energii lub koncentracji miejsca zniwelowane zostały w dużej mierze przez dodatkowe koszty związane z kolejnym - koniecznym prędzej czy później – etapem: migracją i wyłączaniem sieci starej generacji.

Okazuje się, że wiele działań konsolidacyjnych można by znakomicie uzupełnić dobrze zaplanowanymi projektami migracyjnymi tak, by szukać synergii i znacznie skuteczniej ograniczać koszty.

Rozdział 5. 2009 – 2010: Migracja zamiast transformacji

Wreszcie, gdzieś w połowie zeszłego roku, pojawiło się wiele projektów migracyjnych różnego rodzaju. Tych małych, ale też tych wielkich. Alcatel-Lucent zyskał istotną przewagę konkurencyjną, ale także nieocenione, praktyczne doświadczenie, uczesnicząc aktywnie w większości z toczących się obecnie projektów.

Już pierwsze z tych doświadczeń pokazują, że aby osiągnąć sukces biznesowy, migracja sieci stać się musi tylko jednym z elementów (niekoniecznie najważniejszym) kompleksowego programu Transformacji IP.

Zauważyłem, że angielski termin „IP Transformation” tłumaczony jest często na język polski jako „Transformacja Sieci IP”. Uważam to za błąd. Nie ma bowiem skutecznej transformacji bez zmiany modelu i sposobu działania całej firmy, całego biznesu. Migracja sieci, to jak wymiana silnika w samochodzie. Co z tego, że silnik mocny, ekonomiczny i nowoczesny, jeśli karoseria ta sama, a i mentalność kierowcy nie pozwala mu wykorzystać nowych możliwości!

Zbyt często termin „migracja” jest trywializowany i sprowadzany do banalnego procesu przełączenia kabla z urządzenia A na urządzenie B. Nawet jednak ci, którzy rozumieją techniczną złożonośc procesu migracji (w warstwie fizycznej, danych, usług itp.) zdają się zapominać albo bagatelizować znaczenie innych czynników krytycznych dla powodzenia migracji. Migracji rozumianej, jako elementu procesu transformacji.

Rozdział 6. 2011 i później: Transformacja IP

Mam nadzieję, że rok 2011 będzie nareszcie Rokiem Transformacji: standardy zostaną dopracowane, problemy „na styku” (ang.interworking) rozwiązane, dobre biznesplany napisane…..

Zapewne nie będzie tak różowo, ale – nauczeni wieloletnim doświadczeniem – zaczniemy wreszcie porządkować i organizować to, co powinno być uporządkowane i zorganizowane już dawno – proces Transformacji IP!

Nie jest to zadanie łatwe, ale za to bardzo ciekawe. Dotyka bowiem wielu obszarów działalności operatora, wymaga dalekowzroczności (planowanie poza horyzont najbliższego kwartału, czy nawet roku) i odwagi w podejmowaniu trudnych decyzji dotyczących nowego modelu prowadzenia biznesu. Decyzje te, począwszy od wyboru strategii technicznej, poprzez zmianę procesów i narzędzi biznesowych, aż po wybór nowej struktury organizacyjnej firmy mają swe daleko idące konsekwencje, dlatego przydałby się sprawdzony partner, służący radą i doświadczeniem…..

Skoro wiemy już, jakie popełniliśmy błędy i czego nie robić, to może warto podpowiedzieć choć z grubsza, jak ROBIĆ transformację IP? Zacznijmy od tego co najważniejsze – opracowanie dobrego i kompletnego biznesplanu dla IP Transformation. Więcej na ten temat w następnym odcinku.

[artykuł został przygotowany na prośbę i w uzgodnieniu z redakcją rpkom.pl na zwykłych zasadach dziennikarskich]

 

 

Absolwent wydziału Telekomunikacji Akademii Techniczno-Rolniczej w Bydgoszczy. Od blisko 18 lat w branży telekomunikacyjnej ze szczególnym doświadczeniem w zakresie rozwiązań biznesowo-technicznych oraz usług dla sieci nowej generacji.

Zajmował wcześniej różne stanowiska menedżerskie i techniczne, od blisko dwóch lat pracuje w grupie serwisowej Alcatel-Lucent, odpowiedzialnej za konsulting biznesowy w zakresie transformacji sieci telekomunikacyjnych. Jako konsultant ma okazję kierować projektami konsultingowymi realizowanymi przez firmę Alcatel-Lucent na całym świecie. Dotyczą one różnorodnych zagadnień, począwszy od definicji wizji i strategii transformacji, poprzez modelowanie biznesowe i analizę biznes planu, aż po rozwiązania i scenariusze techniczne.

 

„IP Transformation”, czyli „Transformacja IP”, to modny ostatnio termin w telekomunikacji, z którym wielu operatorów i ich klientów wiąże spore nadzieje. Zanim spojrzymy w przyszłość, zastanówmy się jakie błędy z Transformacją IP popełniliśmy w przeszłości, a może uda się wyciągnąć jakieś przydatne wnioski? Oto subiektywna, krótka historia błędów i wypaczeń nowoczesnej telekomunikacji.

Rozdział 1. 1995 – 2001: Bez Transformacji IP: okres dobrobytu i pozornej stabilizacji

Pozostało 96% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy