jest bardzo mała. To dlatego, że uczestnikami naszej giełdy są głównie firmy energetyczne, mające niedobór uprawnień. Brak jest na Rynku Uprawnień do Emisji podmiotów dysponujących ich nadwyżką, stąd też liczba zawieranych transakcji - ocenia Dariusz Bliźniak.
Tymczasem obroty na Europejskiej Giełdzie Klimatycznej (ECX) wynoszą rocznie kilka miliardów jednostek. Zdaniem ekspertów, polska giełda nie może konkurować z zagranicznymi.
- Z perspektywy uczestników rynku uprawnień do emisji częstotliwość notowań na TGE dwa razy w tygodniu może okazać się niewystarczająca. Wszystkie pozostałe europejskie giełdy oferują notowania ciągłe codziennie, mają też dodatkową przewagę w postaci instrumentów pochodnych, takich jak futures i opcje, a także jednostek CER i ERU – mówi Maciej Wiśniewski, prezes firmy Consus, która jest członkiem giełdy Blue Next i handluje prawami CO
2
w imieniu przedsiębiorstw.
Globalny zasięg
EU ETS pomogło także "umiędzynarodowienie". Komisja Europejska w drugim okresie handlu obcięła trochę limity emisji przedsiębiorstwom, ale jednocześnie pozwoliła im na korzystanie z jednostek redukcji emisji powstałych za granicą. Oprócz europejskich uprawnień EUA firmy mogą korzystać z jednostek poświadczonej redukcji emisji CER (certifide emissions reductions), powstałych na skutek stosowania elastycznych mechanizmów protokołu z Kioto, w celu offsetowania swoich emisji. Z takiej możliwości na dużą skalę korzysta Polska Grupa Energetyczna. Jednostki CER są bowiem tańsze od EUA – kosztują obecnie 12,5 euro.
CER w okresie 2008-2010 stanowiły 4,7 proc. wszystkich umorzonych jednostek. Z tego około 51 proc. pochodziło z Chin, 20 proc. z Indii, 16 proc. z Południowej Korei, a 7 proc. z Brazylii. Pozostałe 6 proc. pochodziło z innych 20 państw.
Firmy mogą też handlować jednostkami redukcji emisji (ERU) – z offsetowania emisji w innych państwach europejskich. Takich projektów jest jednak zdecydowanie mniej, dlatego ERU stanowiły jedynie 0,4 proc. wszystkich umorzonych od 2008 r. jednostek.
Skandale nie służą
- Obecnie w Europie handel na giełdach jest znikomy ze względu na kradzieże uprawnień i niemożliwość ich wytropienia. Bluenext wprowadził specjalne zabezpieczenie Green zone, które przewiduje sprawdzanie wszystkich kont, przez które przechodziło dane uprawnienie. W wielu wypadkach niestety nie da się tego zweryfikować – ocenia Wiśniewski.
Również na rynku OTC wolumen obrotu zdecydowanie spadł -prawdopodobnie ze względu na obawy przez zakupem kradzionych uprawnień. Do tej pory wykryto siedem przypadków wykorzystywania praw ukradzionych na początku tego roku z rejestrów w Czechach i Austrii. Skandal spowodował zamknięcie rejestrów na wiele tygodni i zaostrzenie środków zabezpieczeń. Teraz trudno jest odbudować zaufanie do rynku.