Błyskawiczne transfery są znacznie droższe od klasycznych przelewów. Klienci mBanku i Multibanku płacą po 5 zł za każdą operację, natomiast w Alior Banku opłata wynosi 1-5 zł w zależności od kwoty przelewu. Za tę cenę środki trafiają do adresata w ciągu zaledwie kilku minut. Warunkiem jest jedynie to, by odbiorca posiadał rachunek w jednym z 23 banków przystosowanych do odbioru takich płatności.
Mechanizm przelewów ekspresowych opiera się na wykorzystaniu pośrednika prowadzącego konta w wielu bankach. Nadawca, przy użyciu przelewu wewnątrzbankowego, przekazuje pieniądze na konto pośrednika. Następnie ten, z innego swojego rachunku, również przelewem wewnątrzbankowym przesyła wskazaną kwotę beneficjentowi. Takie rozwiązanie jest niezbędne, bo klasycznego przelewu międzybankowego, przechodzącego przez Krajową Izbę Rozliczeniową, nie da się wykonać tak szybko.
Operacje wewnątrzbankowe zwykle są księgowane natychmiast po wykonaniu i można je wykonywać przez całą dobę. Znacznie dłużej trwa realizacja przelewu międzybankowego. Każdego dnia roboczego banki trzy razy wymieniają się informacjami o płatnościach (w dodatkowej, czwartej sesji systemu Elixir obsługiwane są tylko przelewy do ZUS).
To zaś oznacza, że od wydania dyspozycji do zaksięgowania pieniędzy na rachunku odbiorcy zwykle mija kilka godzin. System sesyjny ma jeszcze jedną niedogodność. Klient, który po południu przypomni sobie o konieczności wykonania przelewu, nie ma szans wysłać pieniędzy w taki sposób, by trafiły do odbiorcy jeszcze tego samego dnia. Graniczną godziną jest zwykle 14.00-15.00.
Data wpływu środków jest szczególnie istotna dla osób spłacających kartę kredytową. Od niej zależy bowiem, czy klient będzie mógł skorzystać z okresu bezodsetkowego. Przy stosunkowo niewielkim zadłużeniu, np. 2 tys. zł, i typowym oprocentowaniu karty, jednodniowe opóźnienie może skutkować naliczeniem nawet 50 zł odsetek. Gdyby pieniądze zostały wpłacone w terminie (czyli dzień wcześniej), bank nie pobrałby ani grosza.