Kurs franka szwajcarskiego wczoraj rano przekroczył poziom 3,51 zł, ustanawiając nowy rekord. Po południu szwajcarska waluta staniała o 5 groszy, jednak zdaniem ekonomistów nie ma szans, aby w najbliższych dniach ta tendencja wyraźnie się utrzymywała.
Dla ponad 650 tys. posiadaczy kredytów w szwajcarskiej walucie rosnący kurs franka oznacza coraz wyższe miesięczne raty kredytów. Nic dziwnego, że politycy gwałtownie przyśpieszyli prace nad wprowadzeniem przepisów „antyspreadowych", które pomogą obniżyć koszty spłaty tych zobowiązań. Wczoraj dwa projekty ustaw, autorstwa PO oraz PSL, rozpatrywała Sejmowa Komisja Finansów Publicznych. Umożliwią one spłatę rat bezpośrednio w danej walucie bez ponoszenia dodatkowych kosztów wynikających z przeliczania kursów oraz opłat za aneks czy za prowadzenie konta walutowego.
– Zakładam, że na początku września ustawa powinna zacząć obowiązywać – mówi Sławomir Neumann, poseł PO.
Kwestia spreadów, czyli różnic w kursach stosowanych przez banki, jest istotna dla wysokości rat. Udzielając kredytu, bank zazwyczaj przelicza go przy użyciu swojego kursu kupna, ale raty liczy po kursie sprzedaży. Średnia różnica między tymi wartościami, czyli spread, dla franka wynosi 6,57 proc., ale np. w Getin Banku to już ponad 12,2 proc.
Coraz wyższe raty
Ale podstawową przyczyną kłopotów osób korzystających z kredytów we frankach są nie spready, ale gwałtowny wzrost kursu tej waluty. W efekcie jeśli ktoś na początku 2008 roku wziął we frankach 300 tys. zł kredytu na 30 lat, to w styczniu 2011 r., przy kursie 3,18 zł, jego rata wynosiła 1463 zł. Wczoraj było to już 1770 zł – wynika z wyliczeń porównywarki Comperia.pl.