Zmianom towarzyszyły jednak symboliczne obroty co sugerowało, że jest to jedynie korekta wcześniejszych, trzydniowych, głębokich spadków.
Sytuacja zmieniła się o godz. 10.00. Na rynek trafiła wówczas informacja ze szwajcarskiego banku centralnego, który zapowiedział aktywne działania (skup zagranicznych walut) zmierzające do osłabienia franka. Powiązał również notowania helweckiej waluty z euro. Reakcja inwestorów była natychmiastowa. Złoty zyskał do franka prawie 30 groszy. Pozytywnie na ruch Szwajcarów zareagowały też rynki kapitałowe. Inwestorzy zaczęli kupować akcje. Entuzjazm był na tyle duży, że rynki zbagatelizowały słabe dane o niższym od zakładanego wzroście PKB strefy euro w II kwartale. Po rewizji zmiana wyniosła 1,7 proc. wobec prognozowanych 1,8 proc. Na inwestorów nie podziałała też informacja, że o spadku (o 2,8 proc. w porównaniu z wcześniejszym miesiącem) liczby zamówień w przemyśle Niemiec w lipcu.
W drugiej części dnia zapał graczy do kupowania akcji zaczął jednak przygasać. Do głosu doszli pesymiści, dla których kolejne informacje o pogarszającej się kondycji gospodarek eurolandu były ważniejsze niż hazardowe zagranie szwajcarskiego banku. Indeksy na najważniejszych parkietach naszego kontynentu po południu znalazły się pod kreską. Sytuacji nie zmienił nawet zaskakująco dobry, daleko lepszy od oczekiwanego, odczyt wskaźnika ISM dla sektora usług w USA (mierzy jego kondycję). Wskaźnik w sierpniu zwyżkował do 53,3 pkt. z 52,7 pkt. Rynek oczekiwał spadku do 51 pkt.
W tym przypadku inwestorzy z naszego kontynentu zareagowali podobnie jak ich koledzy zza oceanu. Sesja w Nowym Jorku zaczęła się na sporych minusach. Indeks S&P spadał o ponad 2 proc. O godz. 17.30 giełda niemiecka traciła 1,2 proc. a brytyjska 0,45 proc.
Na tym tle warszawska giełda wypadła całkiem przyzwoicie. Mimo że w ciągi dnia parokrotnie spadła pod kreskę zakończyła dzień 0,5-proc. wzrostem. Indeks WIG na zamknięciu był na wysokości 39189 pkt. WIG 20 zwyżkował jeszcze więcej, bo o 0,6 proc. do 2290 pkt. Obroty nie przekroczyły 0,9 mld zł. Były jednak o 32 proc. wyższe niż na poprzedniej, spadkowej sesji, co należy interpretować pozytywnie.