To już prawie pewne, że rywalem Baracka Obamy w nadchodzących wyborach będzie milioner Mitt Romney. Głównym argumentem prezydenta USA walczącego o reelekcję mają być zmiany w systemie podatkowym.
Biały Dom obliczył, że 400 gospodarstw domowych o najwyższych dochodach w USA, które zarobiły łącznie ponad 110 mln dol. zapłaciły średnio 18,1 proc. podatku od uzyskanego dochodu w 2007 r., a w 1995 r. ten procent wynosił 29,9.
Obama będzie dyskutował o podatkach na Florydzie, podczas przemówienia, w którym wspiera ideę tzw. „Reguły Buffetta", czyli pomysłu nałożenia 30 proc. podatku na dochody powyżej miliona dolarów.
Z kolei wiceprezydent Joe Biden zamierza rozmawiać o podatkach z obywatelami New Hampshire. Kampania Obamy jest wynikiem analiz, które pokazują, że sprawy podatkowe to słaby punkt w programie Romneya, byłego szefa firmy private equity i byłego gubernatora Massachusetts.
- Rodziny z klasy średniej przyjmują z trudem obciążenia związane z kryzysem i nie widzą by inni dzielili z nimi trudny los – mówi Tammy Baldwin, kongresmenka z partii Demokratów z Wisconsin.