Jego portfel charakteryzuje się bardzo wysoką rentownością na tle konkurentów, ale ceną za to jest konieczność zaakceptowania wysokiego ryzyka związanego z emitentami papierów. Najbardziej jaskrawym przykładem jest casus spółki DSS, której papiery udało się funduszowi szczęśliwie sprzedać z dyskontem na kilka tygodni przed ogłoszeniem upadłości tego przedsiębiorstwa.

W portfelu funduszu nadal dominują obligacje przedsiębiorstw o wysokiej rentowności. Z racji niskiej płynności na rynku papierów korporacyjnych, zarządzanie takim funduszem stanowi duże wyzwanie. Zmiany koncepcyjne, jakie zaszły w 2012 roku, mają sprawić, że docelowo fundusz stanie się bardziej elastyczny. Przede wszystkim została zwiększona poduszka płynnościowa, co stanowi zabezpieczenie na wypadek fali odkupień jednostek uczestnictwa. Wpływa to co prawda niekorzystnie na rentowność portfela, jednak stopa zwrotu wciąż o kilka punktów procentowych przewyższa WIBOR 6-miesięczny.

Ważną pozytywną zmianą jest zwiększenie liczby emitentów, których papiery znajdują się w portfelu, ale koncentracja nadal jest wysoka. Zgodnie z deklaracjami Tomasza Glinickiego, który w grudniu 2012 roku przejął zarządzanie funduszem od Marcina Billewicza, celem na 2013 rok jest dalsze rozproszenie walorów, tak by docelowo udział żadnego emitenta nie przekraczał 2 proc. aktywów. Będzie to jednak bardzo trudne zadanie głównie z powodu niskiej płynności obligacji korporacyjnych. Dodatkowym problemem mogą być malejące aktywa, które ograniczają pole manewru zarządzającego.

Mocne strony funduszu: wysoka rentowność portfela, wzrost bufora płynnościowego, poszukiwanie okazji inwestycyjnych w mniej popularnych segmentach rynku

Słabe strony: duża koncentracja pojedynczych emitentów, wysokie koszty związane z inwestycją