– W dalszym ciągu inwestycje w tym kraju budzą obawy oraz niechęć części inwestorów, co jest dobrym znakiem – mówi Marek Buczak, zarządzający funduszem Quercus Rosja.
Podkreśla przy tym, że dyskonto spółek rosyjskich wobec innych rynków wschodzących wynosi ok. 50 proc. – Uważam, że wraz ze spadkiem awersji do ryzyka dyskonto będzie maleć i dojdzie do wzrostu notowań na moskiewskiej giełdzie – dodaje Buczak.
Ze względu na nieprzewidywalny charakter tego rynku trudno powiedzieć dokładnie, ile wzrosną moskiewskie indeksy, a tym samym – ile zarobią fundusze akcji rosyjskich. – Trzeba pamiętać, że ruchy moskiewskich indeksów mogą być znacznie gwałtowniejsze niż np. indeksu MSCI rynków wschodzących, w którym Rosja jest tylko jednym z komponentów – podkreśla Szymon Borawski-Reks, zarządzający funduszem Arka Prestiż Akcji Rosyjskich.
Dzieje się tak ze względu na surowcowy charakter spółek notowanych z Rosji oraz ryzyko polityczne związane z inwestowaniem w tym kraju.
Dociekliwy inwestor, zaglądając do portfela funduszu akcji rosyjskich, może przeżyć zaskoczenie. Po pierwsze, nie znajdzie w nim wielu spółek notowanych bezpośrednio w Moskwie. Po drugie, odkryje, że znaczną cześć aktywów stanowią kwity depozytowe.