Żądza pieniądza, czyli o przetargach słów kilka

Częstotliwości radiowe wciąż są na rynku telekomunikacyjnym zasobem krytycznym, który otwiera możliwości budowania sieci i sprzedaży usług. Stąd pewnie nie powinny dziwić liczne postępowania sądowe dotyczące tych dóbr, czy zmieniające się - czasem jak w kalejdoskopie - stanowiska niektórych przedsiębiorców lub Prezesa UKE. Przed nami także aukcja 800/2600 MHz. Jak zostanie przeprowadzona może zadecydować, czy Polska zyska przeszło 80 mld zł

Publikacja: 17.04.2013 13:04

Żądza pieniądza, czyli o przetargach słów kilka

Foto: ROL

Red

Weźmy zasady unieważniania przetargów. Na jesieni 2012 r., kiedy w Sejmie i Senacie trwały prace nad nowelizacją Prawa Telekomunikacyjnego, Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji postanowiło przy tej okazji zmienić przepisy dotyczące unieważniania przetargów. Chodziło o „swobodniejsze" podejście do wyroków sądowych, które - jak już wtedy było wiadome - stwierdzały rażące naruszenie prawa w przetargu na pasmo 1800 MHz z 2007r.

Mówiąc wprost: efektem zgłoszonych przez rząd przepisów oraz przez jednego z posłów (bardzo ochoczo) poprawek miało być umożliwienie Prezesowi UKE konwalidowanie tego postępowania. Pomimo niekorzystnych dla Prezesa UKE i grupy Zygmunta Solorza Żaka prawomocnych wyroków sądów. W prasie równocześnie, jakimś zbiegiem okoliczności, pojawiło się bardzo dużo informacji o zaletach technologii LTE i już poczynionych przez "Grupę" inwestycjach dla wykorzystania tych częstotliwości. Nota bene, dokonywanych z pełną wiedzą o ryzyku unieważnienia przetargu.

Na etapie wspomnianej nowelizacji Pt głos zabierała również spółka Polkomtel, proponując swoje poprawki, które miały ułatwić inwestowanie poprzez utrudnienie procedur podważających przetargi. Całe zamieszanie zakończyło się uchwaleniem przepisu, który z jednej strony umożliwia Prezesowi UKE prawie dowolną „naprawę" unieważnionego przetargu, ale jednocześnie - przepisem przejściowym - wyraźnie wyłącza spod jego kompetencji wszczęte i niezakończone postępowania o unieważnienie przetargu. A  tak naprawdę tylko jedno – właśnie dotyczące przetargu z 2007 r. Minęło zaledwie kilka miesięcy i, o dziwo, okazało się, że pierwszym podmiotem, który chciałby unieważnić kolejny przetarg jest właśnie ten, który najsilniej walczył o ustawowe uniemożliwienie takiego działania. Chciałoby się rzec - kto mieczem wojuje...

Drugą ciekawą sprawą jest, co się dzieje a propos przyszłej aukcji na częstotliwości 800 oraz 2600 MHz. Wydaje się, że ponad dwukrotnie wyższe od oczekiwanych wpływy z rozdysponowania pasma 1800 MHz rozpaliły oczekiwania państwa na kolejny... dużo, dużo większy!... zastrzyk do budżetu w następnym rozdaniu. Deklarowany termin aukcji, to wciąż rok 2013, choć sprawa jest nie tylko dużo bardziej skomplikowany niż to się wydaje (to nie jest prosta licytacja, na której sprzedaje się obraz), ale i cele budzą wątpliwości. Oczywiście, można spekulować, czy wśród zwycięzców poprzedniego przetargu osłabła ochota, czy też zdolność kredytowa do wydania kolejnych setek milionów. I pewnie dużo w tym prawdy, bo każdy zwycięzca skupia się spełnieniu zobowiązań inwestycyjnych.

Jednak kurczowe przywiązanie do ogłoszonego raz harmonogramu i stachanowskie tempo prac rodzą – całkiem obiektywnie - bardzo duże ryzyko. Trzeba pamiętać, że to ma być pierwsza w naszym kraju aukcja częstotliwości. Własnych doświadczeń zatem nie mamy. Inne kraje przygotowywały się do podobnych przedsięwzięć po kilkanaście miesięcy (np. Niemcy), a czasem i po kilka lat (np. Wielka Brytania). Oprócz samej ścieżki aukcji, tj. ogłoszenia projektu dokumentacji, omówienia wyników konsultacji, ogłoszenia aukcji i jej przeprowadzenia, trzeba jeszcze bardzo istotnego rozporządzenia o jej warunkach.

Wszystko to dość ściśle wypełnia kalendarz do końca roku, a wciąż nie ma tam najważniejszego zadania: - opracowania modelu aukcji i spokojnego omówienia go z rynkiem. Tu pośpiech nie jest wskazany. Najmniejsze szczegóły mają często ogromne znaczenie.

Osobny aspekt, to cel przeprowadzenia aukcji. Czasy są ciężkie, a rządy państw mają ogromne apetyty. Od 2010 r. w 10 krajach Europy operatorzy wydali już niemal 16 mld euro na zakup zasobów spektrum. Trzeba sobie zdać sprawę, że każdej złotówki wydanej na zasoby radiowe nie da się już wydać na infrastrukturę!

Zamiast maksymalizować jednorazowy zastrzyk do budżetu AD 2013, czy nie lepiej strategicznie wesprzeć szybszy rozwój sieci? Dzięki czemu szerokopasmowy dostęp mógłby szybciej objąć większy odsetek populacji? Na tym zyskają wszyscy, także skarb państwa. Przygotowany dla T-Mobile w 2012 r. raport Deloitte pokazywał, że wskutek takiego scenariusza (skoku cyfrowego) mielibyśmy do 2020 r. 83 mld zł więcej PKB w cenach bieżących (w porównaniu ze scenariuszem nie objęcia zasięgiem dodatkowych 10 proc. populacji). Myślę, że do podobnych konkluzji może dojść brytyjski Naczelny Urząd Audytu (NAO), który właśnie zaczął szukać rzekomo utraconych przychodów w odniesieniu do wyniku przeprowadzonej tam już aukcji na częstotliwości 4G.

Może zatem zamiast pędzić i przyspieszać warto zastanowić się na spokojnie nie tylko nad warunkami dopuszczalności aukcji, ale nawet warunkami jej przerwania, co zrobił czeski regulator, gdy uznał, że zadeklarowane kwoty są zbyt wysokie, co doprowadzi do wysokich cen dla klientów. Lepiej więc powstrzymać nieco żądzę pieniądza, a aukcję zrobić tak szybko jak się da. Ale nie szybciej.

Marcin Betkier

, ekspert ds. regulacyjnych, Polska Telefonia Cyfrowa



Kilkanaście lat doświadczenia w branży ICT. Od 8 lat zatrudniony w Polskiej Telefonii Cyfrowej, operatorze sieci T-Mobile. Absolwent Wydziału Elektroniki i Technik Informacyjnych Politechniki Warszawskiej oraz Akademii Leona Koźmińskiego. Informatyk, menedżer, w PTC zajmuje się regulacjami prawnymi oraz sprawami publicznymi.

Weźmy zasady unieważniania przetargów. Na jesieni 2012 r., kiedy w Sejmie i Senacie trwały prace nad nowelizacją Prawa Telekomunikacyjnego, Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji postanowiło przy tej okazji zmienić przepisy dotyczące unieważniania przetargów. Chodziło o „swobodniejsze" podejście do wyroków sądowych, które - jak już wtedy było wiadome - stwierdzały rażące naruszenie prawa w przetargu na pasmo 1800 MHz z 2007r.

Mówiąc wprost: efektem zgłoszonych przez rząd przepisów oraz przez jednego z posłów (bardzo ochoczo) poprawek miało być umożliwienie Prezesowi UKE konwalidowanie tego postępowania. Pomimo niekorzystnych dla Prezesa UKE i grupy Zygmunta Solorza Żaka prawomocnych wyroków sądów. W prasie równocześnie, jakimś zbiegiem okoliczności, pojawiło się bardzo dużo informacji o zaletach technologii LTE i już poczynionych przez "Grupę" inwestycjach dla wykorzystania tych częstotliwości. Nota bene, dokonywanych z pełną wiedzą o ryzyku unieważnienia przetargu.

Pozostało 81% artykułu
Ekonomia
Stanisław Stasiura: Harris kontra Trump – pojedynek na protekcjonizm i deficyt budżetowy
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Ekonomia
Rynek kryptowalut ożywił się przed wyborami w Stanach Zjednoczonych
Ekonomia
Technologie napędzają firmy
Ekonomia
Od biznesu wymaga się odpowiedzialności
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Ekonomia
Polska prezydencja to szansa, by zostać usłyszanym