W kwietniu jego Gold Fund, na skutek spadku cen złota i powiązanych z nim instrumentów, stracił 27 proc. Od początku roku jest około 47 proc. na minusie, wynika z nieoficjalnych danych. Paulson zainwestował w ten fundusz prawie wyłącznie własne pieniądze, a na koniec marca było w nim 700 milionów dolarów.
W kwietniu złoto potaniało o 7,8 proc., zaś dwudniowa przecena tego kruszcu była największa od stycznia 1980 roku. Zawiniła poprawa koniunktury w gospodarce amerykańskiej i umacniający się dolar. Akcje producentów złota poleciały w dół o 20 proc., jeśli uwzględni się reinwestowane dywidendy.
Advantage Plus Fund, inny fundusz Paulsona, który ma głównie zarabiać na wydarzeniach korporacyjnych (przejęcia i bankructwa), część pieniędzy zainwestował też w producentów złota i w sumie w kwietniu stracił 0,7 proc., zaś od początku roku zarabia 3,6 proc. Z kolei Advantage Fund, który ma zbliżoną strategię, ale nie posiłkuje się kredytem, w minionym miesiącu stracił 0,9 proc., natomiast od stycznia ma na plusie 2,6 proc.
Najlepiej z funduszy z rodziny Paulson&Co radził sobie Recovery Fund obstawiający długoterminowe trendy w gospodarce. Inwestorzy mogą wybierać instrumenty denominowane w złocie bądź w dolarach. Dolarowe akcje Recovery Fund, najlepsza strategia Paulsona w tym roku, w kwietniu poszły w górę o 6,6 proc., zaś stopa zwrotu od stycznia wynosi 22 proc. Aktywa Recovery Fund wynoszą 1,7 miliarda dolarów.
W liście do inwestorów Recovery Fund napisał, że obecne wyceny akcji powiązanych ze złotem są na historycznie niskich poziomach i mają potencjał do znaczącej zwyżki. Miliarder uważa, że ten kruszec jest najlepszą ochroną przed inflacją i spadkiem wartości waluty. Podobnie jak on myśli też m.in. Paul Singer z Elliott Management Corp.