Rozpoczął się nowy rok szkolny. Rodzice są zapraszani na pierwsze zebrania. I tam wśród wielu różnych informacji zostanie podana ta o wysokości składki na ubezpieczenie dla uczniów. Na ogół pada kwota i najwyżej nazwa towarzystwa, czasami dodatkowo suma ubezpieczenia. Rodzice o nic nie pytają. Traktują składkę tak, jakby była to obligatoryjna danina.
To błąd. Szkolne ubezpieczenie NNW nie jest obowiązkowe. Towarzystwo i konkretną ofertę wybiera szkoła. Rodzice powinni z niej korzystać pod warunkiem, że są przekonani o jej przydatności dla swojego dziecka. Żeby to stwierdzić, trzeba po prostu dokładniej zapoznać się z warunkami ubezpieczenia.
O co warto zapytać? Przede wszystkim o zakres ubezpieczenia. W wersji podstawowej grupowa polisa NNW zazwyczaj działa wtedy, gdy dziecko ulegnie nieszczęśliwemu wypadkowi i w wyniku tego dozna trwałego lub czasowego uszczerbku na zdrowiu. Uwzględniane są np. złamania, zwichnięcia, oparzenia, trwałe urazy (oczywiście także śmierć ubezpieczonego). W razie wypadku dziecko dostaje odszkodowanie i ewentualnie zwrot kosztów zakupu sprzętu rehabilitacyjnego.
Jak wynika ze statystyk Systemu Informacji Oświatowej, w roku szkolnym 2011/2012 w placówkach oświatowych doszło do ponad 73 tysięcy wypadków z udziałem dzieci. Najczęściej zdarzają się złamania, zwichnięcia i rany wymagające interwencji chirurgicznej. Ale dużo jest też wypadków ciężkich, powodujących trwałe uszkodzenia ciała.
Biorąc to pod uwagę, ubezpieczenie dla dziecka warto wykupić. Ale żeby nie być rozczarowanym w razie wypadku, trzeba wiedzieć, co się konkretnie kupuje.