Na swoim zwykle zarabia się więcej, choć wiąże się to oczywiście z ryzykiem. Jeśli ktoś jest ambitny, niezależny, niecierpliwy, ma własne, niezależne opinie, to w korporacji będzie się męczył. Ambitny, czyli będzie chciał dużo więcej niż średnia. Nie wystarczy mu działanie i bogacenie się w jednostajnym tempie kolejnych awansów. Następna cecha niemal wykluczająca karierę w korporacji to niechęć do podporządkowywania się. Korporacje często wymagają, dla swojego dobrze pojętego interesu, poddania się procedurom i różnego rodzaju rytuałom. Wszystko działa wolniej i może momentami bywa sztuczne, ale dzięki temu możliwe jest coś, co jest istotą korporacji – duża skala i powtarzalność działań. Człowiek o skłonnościach korporacyjnych będzie to lubił i celebrował związane z tym wymagania.
Jakie inne cechy będzie miał człowiek o skłonnościach korporacyjnych?
Weźmy np. gotowość do solidnego zrobienia oceny rocznej i wypełnienia formularza związanego z tym procesem. Człowiek o duszy przedsiębiorcy powie: ja zmierzam do celu, gwiżdżę na biurokrację. Natomiast człowiek o osobowości korporacyjnej sumiennie podporządkuje się procedurze. Powiedziałbym nawet, że będzie się chciał przed kimś wykazać i uzyskać aprobatę. Do tego dochodzi potrzeba przynależności. Proszę zobaczyć, że bardzo wielu ludzi, po stosunkowo niewielkim czasie spędzonym w korporacji, zaczyna widzieć świat z jej punktu widzenia i mówić: u nas. Ludzie przedsiębiorczy powiedzą wtedy: wyprali mu mózg. Natomiast w świecie korporacyjnym nazwiemy to utożsamieniem się z wartościami firmy, byciem lojalnym pracownikiem.
Skoro już wiemy, komu będzie dobrze na swoim, a komu na etacie, zastanówmy się, jak działać na obu polach, żeby osiągnąć sukces. Zacznijmy od własnego biznesu?
Ważna będzie umiejętność szybkiego uczenia się i odwaga eksperymentowania. Dobrzy przedsiębiorcy, których znam, mylą się raz, a po raz drugi robią to już dobrze. Z tym wiąże się odporność na porażkę. Przedsiębiorca musi być herosem własnej motywacji, sam ją tworzyć, sam budować, sam podnosić, kiedy opada, samemu przetrwać takie trudne okresy.
Zastanawiam się, czy nie będzie potrzebna odrobina szaleństwa?