Zalane piwnice, uszkodzona sieć elektroenergetyczna, zerwane dachy, zniszczone samochody – to tylko niektóre skutki tych zjawisk w ostatnim czasie. - Towarzyszące nim wyładowania, silne wiatry czy też gradobicia mogą przysporzyć wielu problemów nie tylko kierowcom, którzy nie ubezpieczyli swojego auta, ale również tym, którzy ubezpieczenie posiadają – przestrzega Łukasz Kuryłowicz, kierownik ds. produktów komunikacyjnych w Proama. - Warto zatem wiedzieć, kiedy nasze ubezpieczenie obejmuje te zdarzenia, a kiedy nie oraz czym się różni określenie zakresu ochrony w formie ryzyk nazwanych od ubezpieczenia od wszystkich ryzyk.

Kuryłowicz wyjaśnia, że w przypadku uszkodzeń, utraty pojazdu czy szkód wyrządzonych przez osoby trzecie, ochronę dla ubezpieczonego stanowi ubezpieczenie autocasco. Dokładny zakres ochrony każdorazowo opisany jest w ogólnych warunkach ubezpieczenia. Chcąc świadomie ubezpieczyć samochód należy się z nimi zapoznać przed podpisaniem umowy gdyż nie każde ubezpieczenie autocasco obejmuje swoim zakresem konsekwencje wszystkich z powyższych zagrożeń wywołanych gwałtownymi zjawiskami atmosferycznymi.

- Bardzo często możemy liczyć na wypłatę odszkodowania dopiero, gdy zajdzie jedno ze zdarzeń jasno określonych w OWU (tzw. ryzyk nazwanych), np. gradobicie lub osuwanie się ziemi – twierdzi ekspert. - Każda inna sytuacja, niemieszcząca się w ramach żadnego ze wskazanych zdarzeń, może spotkać się z odmową wypłaty odszkodowania. Również w przypadku szkód, będących następstwem zdarzeń, za które z definicji ubezpieczyciel odpowiada, często możemy spotkać się z odmową wypłaty. Zazwyczaj wynika ona z faktu, że szkoda nastąpiła w wyniku zdarzeń opisanych w katalogu wyłączeń - czyli w spisie sytuacji, w których zakład ubezpieczeń ma prawo nie przyjąć odpowiedzialności. Przykładowym wyłączeniem, które prawie zawsze pojawia się w umowach AC, jest sytuacja, w której kierujący spowoduje szkodę będąc po użyciu alkoholu lub innych środków odurzających. Równie często spotkamy się z wyłączeniem, dotyczącym szkód powstałych w pojeździe wskutek zalania, które nastąpiło w wyniku kontynuowania jazdy w warunkach stwarzających zagrożenie zalania lub zassania wody do silnika, np. w czasie wystąpienia deszczu nawalnego.

Kuryłowicz zaznacza, że dobrą alternatywą jest ubezpieczenie od wszystkich ryzyk (tzw. all-risk) oferowane przez coraz większą liczbę firm ubezpieczeniowych. W przypadku tego typu polisy zakład ubezpieczeń odpowiada za nieprzyjemne następstwa większości zdarzeń, które mogą nas spotkać - nawet tych, których nie udało się wcześniej przewidzieć i zdefiniować. Oczywiście w tym przypadku również należy sprawdzić katalog wyłączeń, ale wszystko, co nie zostało w nim zawarte jest objęte ochroną. Takie ubezpieczenie może być bardziej kompleksowe przez co zaoszczędzi nam niepotrzebnego stresu oraz wielu rozczarowań w trakcie likwidacji ewentualnej szkody.