Jak informuje Miłosz Gromski z ING Bank Śląski, bank ten, prowadząc kampanię reklamującą konto oszczędnościowe, był obecny w ogólnopolskich i niszowych stacjach telewizyjnych oraz na największych portalach internetowych.
Wszystko w porządku
Czy klienci zgłaszają się do banków ze skargami na reklamy?
– Przygotowując kampanię, upewniamy się, że nie zawiera ona treści, które mogłyby kogoś urazić. Zależy nam na tworzeniu spotów reklamowych, które nie tylko w atrakcyjny sposób przekazują ideę kampanii, ale także uwzględniają zasady etyki branżowej i współżycia społecznego – zapewnia Miłosz Gromski.
Także dyrektor Karol Kamas z BGŻ przekonuje, że bank zawsze stara się prowadzić działania reklamowe uczciwie z poszanowaniem odbiorców i dbałością o ich satysfakcję. – Dlatego nigdy nie wpłynęły do nas skargi na którąkolwiek z reklam – mówi.
Opinia dla „Rz"
Anna Kędzierska | psycholog, trenerka umiejętności psychospołecznych, właścicielka firmy doradczej i szkoleniowej Cococo
Reklama bezpośrednia, która trafia na skrzynkę e-mailową czy na ekran telefonu, może być mylona z ofertą handlową, w dodatku taką przygotowaną specjalnie dla nas. Sytuacja komplikuje się dodatkowo, gdy akurat faktycznie potrzebujemy zastrzyku gotówki. Specjaliści od sprzedaży produktów bankowych wiedzą, kiedy i jakie potrzeby pojawiają się w polskich domach. I tak na wiosnę proponowane są kredyty na remont mieszkania i nowe meble, jesienią na szkolną wyprawkę dla dziecka, grudzień to czas prezentów, a nowy rok dobrze zacząć z nowymi sprzętami, za które zapłacimy dopiero w marcu. Wydawać by się mogło, że to świetna okazja, aż żal nie skorzystać. Radzę, by nie kupować żadnych produktów, ani bankowych, ani jakichkolwiek innych pod wpływem emocji, które wyłączają nasze logiczne myślenie, osadzają nasze działanie w obszarze pragnień i marzeń i mogą być bardzo złym doradcą. Lepiej pomyśleć o tym, że im bardziej reklama czy oferta kredytodawców jest w nas celowana, tym prawdopodobnie bardziej im zależy, abyśmy z niej skorzystali. Trzeba pamiętać, że bank czy fundusz pożyczkowy utrzymuje się dzięki temu, że ludzie biorą kredyty. Na pewno więc firmom tym bardziej zależy na sprzedaniu swojej usługi niż na tym, abyśmy kupili sobie nowy samochód albo pralkę. Co robić, aby nie ulegać reklamom? Po pierwsze, trzeba na spokojnie przeanalizować własne potrzeby. Zadać sobie pytania: czy na pewno potrzebuję takiego samochodu, pralki, narożnika, mieszkania? Czy jest mnie na to stać? Jaka jest moja sytuacja finansowa? Jakie oferty znajdę u innych sprzedawców kredytów? Kredytu się nie dostaje, ale kupuje, i to za grube pieniądze. Zachęcam, by korzystać z usług doradców finansowych. Jako niezależni konsultanci wiedzą, na co zwracać uwagę i co może być zapisane małymi literkami w umowie kredytowej. Nie podejmujmy decyzji pod wpływem chwili, w stanie zrywu emocjonalnego, silnego pragnienia posiadania lub zachwytu nad rzeczą, którą chcemy kupić na kredyt.