Reklamy i akcje marketingowe banków

E-maile, SMS, telefony z nagranymi ofertami kredytowymi. Ludzie tego nie lubią, bankowcy nie widzą nic złego.

Publikacja: 11.05.2014 10:00

Reklamy telewizyjne namawiają do skorzystania z „niezwykłych" ofert kredytowych, z „najniższym oprocentowaniem", obiecują „zwrot raty". Starają się oddziaływać na naszą wyobraźnię i emocje. Sugerują, że dzięki pożyczce każdy może spełnić swoje marzenia, wyremontować mieszkanie, kupić samochód czy wyjechać na Majorkę. Reklamy atakują nas też w internecie. Dotyczą nie tylko pożyczek, ale też kont bankowych, lokat, rachunków oszczędnościowych itp.

Bardziej irytujące od reklam są jednak akcje marketingowe w formie e-maili trafiających do skrzynek poczty elektronicznej, w formie SMS czy połączeń telefonicznych. Nasi czytelnicy skarżą się głównie na telefony.

Klienci się skarżą

– Wielokrotnie gdy podnosiłem słuchawkę w biurze, słyszałem nagranie z ofertą kredytową jakiegoś banku – mówi pan Marek. – Od razu odkładałem słuchawkę, bo nie jestem zainteresowany pożyczką. Zastanawiam się, jaki klucz stosuje bank, promując swoje usługi. Dlaczego dzwoni akurat do mojego biura.

– Gdy po raz kolejny słyszę w komórce nagranie, że bank ma dla mnie specjalną ofertę kredytu hipotecznego, wściekam się – przyznaje pan Marcin. – Mam mieszkanie. Nie potrzebuję kredytu. Po co zawracają mi głowę.

– W ciągu tygodnia dostaję kilka e-maili od różnych banków. Tylko dziś otrzymałam od ING Banku Śląskiego i Banku Zachodniego WBK – opowiada pani Joanna, która ma skrzynkę e-mailową na jednym z większych portali internetowych.

Pani Monika, klientka Pekao, jest atakowana propozycjami podczas każdej wizyty w oddziale. „Może jakiś kredycik? Lokata? Ma pani dzieci? Mamy specjalny produkt dla nich".  – To jest męczące. Gdy słyszę takie pytania, robię się nieprzyjemna. Gdybym była zainteresowana, np. kredytem, sama bym o niego zapytała – mówi kobieta.

Co na to banki

Oczywiście wszystkie banki przyznają, że korzystają z różnych form reklamy.

– Jesteśmy obecni w mediach masowych. Podejmujemy też działania skierowane do wybranych grup klientów – mówi Karol Kamas, zastępca dyrektora Departamentu Komunikacji Marketingowej w BGŻ. Dodaje, że bank wykorzystuje zarówno media tradycyjne: prasę czy telewizję, jak i media społecznościowe oraz reklamy na urządzeniach mobilnych.

– Kontaktujemy się z potencjalnymi klientami również bezpośrednio. Najczęściej proponujemy wtedy najbardziej powszechne produkty, takie jak kredyty gotówkowe czy konta osobiste – twierdzi dyrektor Kamas. Podkreśla, że podczas takich bezpośrednich kontaktów bankowcy skupiają się wyłącznie na treściach merytorycznych, pokazując najistotniejsze dla klientów cechy produktów. Jego zdaniem taka różnorodna forma promocji jest najskuteczniejsza. Pozwala dotrzeć do różnych konsumentów z odpowiednio dopasowanym komunikatem, który będzie dla nich interesujący.

Bank Millennium promuje m.in. pożyczkę gotówkową i limit kredytowy w koncie. Jak mówi Wioletta Pawińska kierująca wydziałem kredytów konsumpcyjnych w Banku Millennium, instytucja ta prowadzi „złożoną politykę kontaktów marketingowych",  uwzględniającą częstotliwość i rodzaj prezentowanych ofert oraz sugestie klientów. Posiadacze rachunków mogą zrezygnować z otrzymywania materiałów marketingowych i spersonalizowanych ofert; wystarczy że wydadzą odpowiednią dyspozycję. Ale jak zapewnia  Wioletta Pawińska, robią to rzadko.

Katarzyna Münnich z biura prasowego Pekao SA przyznaje, że działania marketingowe przewidują m.in. kontakt telefoniczny z klientem ze strony banku. Dotyczy to jednak tylko tych klientów, którzy wyrazili zgodę na taki kontakt podczas zawierania umowy. Przedstawicielka banku podkreśla, że został przygotowany specjalny zestaw pytań w celu jak najlepszego dopasowania oferty produktowej do potrzeb klienta.

Jak informuje Miłosz Gromski z ING Bank Śląski, bank ten, prowadząc kampanię reklamującą konto oszczędnościowe, był obecny w ogólnopolskich i niszowych stacjach telewizyjnych oraz na największych portalach internetowych.

Wszystko w porządku

Czy klienci zgłaszają się do banków ze skargami na reklamy?

– Przygotowując kampanię, upewniamy się, że nie zawiera ona treści, które mogłyby kogoś urazić. Zależy nam na tworzeniu spotów reklamowych, które nie tylko w atrakcyjny sposób przekazują ideę kampanii, ale także uwzględniają zasady etyki branżowej i współżycia społecznego – zapewnia Miłosz Gromski.

Także dyrektor Karol Kamas z BGŻ przekonuje, że bank zawsze stara  się prowadzić działania reklamowe uczciwie z poszanowaniem odbiorców i dbałością o ich satysfakcję. – Dlatego nigdy nie wpłynęły do nas skargi na którąkolwiek z reklam – mówi.

Opinia dla „Rz"

Anna Kędzierska | psycholog, trenerka umiejętności psychospołecznych, właścicielka firmy doradczej i szkoleniowej Cococo

Reklama bezpośrednia, która trafia na skrzynkę e-mailową czy na ekran telefonu, może być mylona z ofertą handlową, w dodatku taką przygotowaną specjalnie dla nas. Sytuacja komplikuje się dodatkowo, gdy akurat faktycznie potrzebujemy zastrzyku gotówki. Specjaliści od sprzedaży produktów bankowych wiedzą, kiedy i jakie potrzeby pojawiają się w polskich domach. I tak na wiosnę proponowane są kredyty na remont mieszkania i nowe meble, jesienią na szkolną wyprawkę dla dziecka, grudzień to czas prezentów, a nowy rok dobrze zacząć z nowymi sprzętami, za które zapłacimy dopiero w marcu. Wydawać by się mogło, że to świetna okazja, aż żal nie skorzystać. Radzę, by nie kupować żadnych produktów, ani bankowych, ani jakichkolwiek innych pod wpływem emocji, które wyłączają nasze logiczne myślenie, osadzają nasze działanie w obszarze pragnień i marzeń i mogą być bardzo złym doradcą. Lepiej pomyśleć o tym, że im bardziej reklama czy oferta kredytodawców jest w nas celowana, tym prawdopodobnie bardziej im zależy, abyśmy z niej skorzystali. Trzeba pamiętać, że bank czy fundusz pożyczkowy utrzymuje się dzięki temu, że ludzie biorą kredyty. Na pewno więc firmom tym bardziej zależy na sprzedaniu swojej usługi niż na tym, abyśmy kupili sobie nowy samochód albo pralkę. Co robić, aby nie ulegać reklamom? Po pierwsze, trzeba na spokojnie przeanalizować własne potrzeby. Zadać sobie pytania: czy na pewno potrzebuję takiego samochodu, pralki, narożnika, mieszkania? Czy jest mnie na to stać? Jaka jest moja sytuacja finansowa? Jakie oferty znajdę u innych sprzedawców kredytów? Kredytu się nie dostaje, ale kupuje, i to za grube pieniądze. Zachęcam, by korzystać z usług doradców finansowych. Jako niezależni konsultanci wiedzą, na co zwracać uwagę i co może być zapisane małymi literkami w umowie kredytowej. Nie podejmujmy decyzji pod wpływem chwili, w stanie zrywu emocjonalnego, silnego pragnienia posiadania lub zachwytu nad rzeczą, którą chcemy kupić na kredyt.

Reklamy telewizyjne namawiają do skorzystania z „niezwykłych" ofert kredytowych, z „najniższym oprocentowaniem", obiecują „zwrot raty". Starają się oddziaływać na naszą wyobraźnię i emocje. Sugerują, że dzięki pożyczce każdy może spełnić swoje marzenia, wyremontować mieszkanie, kupić samochód czy wyjechać na Majorkę. Reklamy atakują nas też w internecie. Dotyczą nie tylko pożyczek, ale też kont bankowych, lokat, rachunków oszczędnościowych itp.

Bardziej irytujące od reklam są jednak akcje marketingowe w formie e-maili trafiających do skrzynek poczty elektronicznej, w formie SMS czy połączeń telefonicznych. Nasi czytelnicy skarżą się głównie na telefony.

Pozostało 90% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy