To jest rozwiązanie, które ma dać małym przedsiębiorcom możliwość rozwijania się, budowania kapitału i pozycji swoich firm – tłumaczyła w 2016 roku premier Beata Szydło, gdy rząd przyjął projekt ustawy obniżającej podatek CIT dla małych firm z 19 do 15 proc. Dzięki temu małe firmy miały się stawać średnimi, średnie dużymi, a te duże miały zyskać szansę konkurowania z największymi na rynkach światowych. Potem jeszcze stawka tego podatku dla małych firm lub rozpoczynających działalność spadła do 9 proc.
Mimo to, jak pokazuje raport Polskiego Instytutu Ekonomicznego „Pułapka małej skali – o produktywności polskich firm", nasze mikrofirmy rosną znacznie wolniej niż ich odpowiedniki w krajach rozwiniętych. Plan rządu sprzed kilku lat nie powiódł się, a wskazanie przyczyn nie wydaje się trudne. Przedsiębiorcy i organizacje biznesowe zgodnie mówią o panującym w Polsce, zwłaszcza w ostatnich kilku latach, złym klimacie dla biznesu. Wśród największych zagrożeń wskazują skomplikowane przepisy, które na dodatek nieustannie się zmieniają. Uderza to oczywiście we wszystkie firmy, ale te najsłabsze mają mniejsze możliwości śledzenia zmian, dostosowywania się do nich czy wreszcie radzenia sobie w ewentualnych sporach z fiskusem. Na to nakłada się coraz gorszy stan polskiego sądownictwa. Nic dziwnego, że w rankingach obrazujących łatwość prowadzenia biznesu czy konkurencyjność systemu podatkowego zajmujemy odległe miejsca.
Forsowany przez rząd Polski Ład jeszcze mocniej to otoczenie psuje. Bardziej komplikuje system podatkowy, zwiększa obciążenie biznesu, otwarcie uderza w przedsiębiorców. Także, a może przede wszystkim, tych najmniejszych. Naprawdę nie dziwi, że w tej sytuacji nie chcą oni zwiększać skali swojego biznesu. Jeśli można się czemuś dziwić, to temu, że w ogóle podejmują ryzyko prowadzenia działalności. I samo obniżanie stawek podatkowych nic tu nie pomoże. Paradoksalnie może się wręcz przyczynić do hamowania rozwoju i wzrostu firm, bo jeśli dotyczy tylko tych małych, to przeskakiwanie na wyższy poziom rozwoju wiąże się przecież z wyższymi obciążeniami. Nawet mały przedsiębiorca potrafi to sobie skalkulować.