W poniedziałek Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo przesłało do URE nową propozycję cennika. W poprzednim, złożonym do akceptacji Urzędu w zeszłym miesiącu, firma domagała się wzrostu ceny gazu o 33,7 proc. Teraz skorygowała wniosek o ponad 5 proc.
– Ta propozycja jest nadal powyżej oczekiwań Urzędu – powiedział „Rz“ szef URE Mariusz Swora. – Mamy wiele wątpliwości co do tego wniosku.
Wątpliwości URE to zła wiadomość dla PGNiG. Oznaczają bowiem, że spółkę czekają jeszcze trudne negocjacje z Urzędem i nie ma żadnej pewności, że uda się je zakończyć w tym tygodniu. Formalnie prezes URE powinien zaakceptować w ciągu tygodnia wniosek PGNiG, by firma mogła podnieść ceny od 1 kwietnia.
– Musimy działać tak, by równoważyć interesy odbiorców i firmy, która jest naturalnym monopolistą na rynku – tłumaczy Mariusz Swora.
W ostatnich latach Urząd skutecznie hamował apetyt PGNiG na podwyżki, zawsze akceptował je na niższym poziomie, niż chciała firma. Teraz także można się spodziewać podobnej decyzji. Choć w końcowym rachunku dla odbiorców koszt zakupu samego gazu stanowi około połowy, to i tak podwyżka proponowana przez firmę byłaby bardzo znacząca. Spółka argumentuje, że znacząco wzrosły jej koszty importu gazu, a sprowadza z zagranicy trzy czwarte surowca (reszta pochodzi z krajowych złóż i jest znacznie tańsza niż import).