Polisa z funduszem jest w Polsce jednym z najpopularniejszych ubezpieczeń na życie. Zapewnia ochronę życia (w razie śmierci ubezpieczonego wskazane przez niego osoby dostaną świadczenie) i daje możliwość oszczędzania pieniędzy. Składka, którą wpłacamy co miesiąc (albo co kwartał, pół roku, rok, ewentualnie jednorazowo), jest dzielona. Część pieniędzy trafia na nasze indywidualne konto i te sumy towarzystwo będzie inwestować.
Trzeba pamiętać, że firma nie gwarantuje kwoty, którą dostaniemy po zakończeniu oszczędzania. Zależy ona od osiągniętych zysków. Pośrednio mamy wpływ na wysokość sumy zgromadzonej na koncie poprzez wybór funduszy, w które będą inwestowane nasze pieniądze.
Reszta płaconej przez nas składki jest przeznaczona na opłacenie polisy na życie. Suma ubezpieczenia jest ustalana przez klienta.
Zanim dojdzie do podziału składki na te dwie części, towarzystwo pobiera z niej różne opłaty. Są one największe w pierwszych latach po podpisaniu umowy. Wtedy często tylko 25 – 30 proc. wpłacanych środków jest inwestowane (w pierwszym roku z reguły jeszcze mniej). Skutek jest taki, że po kilku latach systematycznego przekazywania pieniędzy na koncie klienta jest mniej, niż wpłacił, choć towarzystwo osiągnęło zyski z inwestycji. Oszczędności opłaca się wycofać dopiero po wielu latach, np. 10 – 15. Wadą polisy z funduszem jest to, że klient nie wie, ile dostanie pieniędzy, gdy zrezygnuje z ubezpieczenia.
Coraz popularniejsze są polisy inwestycyjne. Składka wpłacana przez klienta prawie w całości jest przeznaczana na inwestycje. Część ochronna (musi być, bo przecież polisę sprzedaje towarzystwo ubezpieczeń na życie) jest marginalna. Zaletą tych produktów jest przejrzystość. Klient dokładnie wie, ile z jego składki firma pobierze w formie opłat.