[b]Rz: W Polsce co piąty dorosły nie ma rachunku bankowego. Czy powinniśmy te osoby traktować jako wykluczone finansowo?[/b]
[b]Małgorzata Iwanicz-Drozdowska:[/b] Definicji wykluczenia finansowego jest wiele. Najbardziej popularna zakłada, że wykluczony jest ten, kto nie ma konta bankowego, które jest podstawą do nawiązania relacji z bankiem. W ramach projektów finansowanych przez KE badających to zjawisko zdecydowaliśmy się na definicję, gdzie ważne jest, że ktoś potrzebuje i chce korzystać z usług finansowych, a nie ma do nich dostępu. Jeśli przyjmiemy taką definicję dla Polski, to mamy mniej wykluczonych finansowo, bo wiele osób deklaruje brak chęci czy potrzeby korzystania z takich usług (np. osoby starsze czy z mniejszych miejscowości, gdzie najwygodniejszą formą płatności jest gotówka). Badając problem wykluczenia finansowego, należy także sprawdzać, czy na głównym rynku instytucji finansowych dostępne są dla niezamożnych osób kredyty na rozsądnym poziomie oprocentowania.
[b]A jak wyglądamy na tle innych krajów europejskich?[/b]
Nie najlepiej, bo mamy sporo osób znajdujących się w sferze ubóstwa. W Polsce ubóstwo jest praktycznie zawsze związane z zagrożeniem wykluczeniem finansowym. Najbardziej narażone na nie są bezrobotni, często o niskim wykształceniu. Jeśli mają wydźwignąć się z ubóstwa, to powinien rozwinąć się u nas system mikrokredytów i odpowiednich szkoleń.
[b]Takich jak nagrodzony Pokojową Nagrodą Nobla Mohammada Yunusa z Bangladeszu i jego Grameen Bank... [/b]