Rosnący niepokój inwestorów o stabilność finansową Grecji spowodował także, że niebotycznie rośnie koszt pieniędzy pożyczonych przez Greków na rynkach międzynarodowych. Wczoraj, kiedy na dwa tygodnie do Aten przyjechała misja techniczna Międzynarodowego Funduszu Walutowego, różnica pomiędzy rentownością dziesięcioletnich obligacji Grecji i papierów niemieckich (bundów) była najwyższa w historii strefy euro (przekroczyła 400 pkt bazowych). Euro osłabiło się do dolara o 0,3 proc., do 1,335.
Przedstawiciele funduszu od chwili wylądowania na lotnisku zapewniali, że są jedynie fachowcami, którzy pomogą rządowi w przygotowaniu konkretnego programu ratunkowego dla gospodarki, w żadnym razie zaś nie zamierzają wiązać swoich usług z udzielaniem Grecji jakiegokolwiek wsparcia finansowego. Tak naprawdę celem pobytu ekspertów MFW jest pomoc Grekom w przygotowaniu dokumentów niezbędnych do oceny realizacji programu ratunkowego. Ich analizę mają przeprowadzić pod koniec kwietnia wspólnie Komisja Europejska, Europejski Bank Centralny i właśnie MFW. Ze swojej strony premier kraju Jeorjos Papandreu wychwalał plan pomocy stworzony przez MFW i euroland, który jego zdaniem jest w stanie przywrócić kontrolę nad gospodarką.
Dodał, że wszystko idzie zgodnie z planem, a niektóre punkty programu są nawet realizowane z wyprzedzeniem. Zdaniem ekonomistów cały proces może jednak zostać zakłócony przez recesję głębszą, niż oczekiwano, oraz wyższe, niż wyliczono, koszty emisji obligacji. Nie ukrywają, że pakiet eurolandu i MFW ma wiele luk.
Przy tym największymi zagadkami pozostają zaangażowanie funduszu oraz to, co powinny zrobić kraje euro.
Minister finansów Georgios Papaconstinou ubolewa, że tak wielu nieupoważnionych członków rządu wypowiada się na temat ewentualnych kontaktów z MFW. – Mówią, co im ślina na język przyniesie. A prawda jest taka, że nasze państwo nie jest w stanie nadal zadłużać się po obecnych kosztach, ale nie zamierzamy również korzystać z awaryjnych mechanizmów finansowych UE i MFW – mówił minister. Przyznał też, że greckie banki po serii cięć ratingu i wysokich kosztach pozyskiwania finansowania na rynku potrzebują dodatkowego wsparcia w wysokości 17 mld euro.