W piątek do późnych godzin wieczornych negocjowano umowę o utworzeniu polsko-litewskiej spółki, która ma zająć się budową mostu energetycznego pomiędzy obydwoma krajami. Podstawowym tematem było żądanie Polski, która chce otrzymywać 1000-1200 megawatów z elektrowni atomowej, która ma powstać w Ignalinie.
Do Wilna przybyła delegacja przedstawicieli Polskich Sieci Elektroenergetycznych PSE. Do późna przy zamkniętych drzwiach negocjowali z litewską państwową spółką Lietuvos Energija. Na sobotę zaplanowano już spotkanie prezydentów obydwu państw i podpisanie porozumienia. Jednak jak powiedział w Lizbonie Lech Kaczyński – „jeszcze zobaczymy jak będzie z tym wyjazdem”. Zastrzegł jednak, że – „bardzo chcemy przyjaźnić się z Litwą, w wielu sprawach jesteśmy zgodni.
Początkowo podpisanie umowy o powołaniu spółki miało nastąpić przed tygodniem w Wilnie podczas szczytu energetycznego państw Europy Centralnej i Wschodniej. Nie doszło do tego, bo Litwa nie chciała zadeklarować, że Polska będzie mogła otrzymywać 1000-1200 megawatów z nowo odbudowanej elektrowni w Ignalinie.
Wcześniej bez konsultacji z przyszłymi udziałowcami elektrowni ( Polską, Łotwą i Estonią) litewski parlament jednostronnie zarezerwował dla Litwy 34 proc. udziałów w nowej elektrowni oraz dopuścił do konsorcjum prywatną spółkę. Pozostałym udziałowcom pozostało po 22 proc. udziałów. W tej sytuacji dla Polski jedynym ekonomicznym uzasadnieniem wejścia do projektu stał się zakup odpowiedniej ilości energii.
Nowa ignalińska siłownia w miejscu likwidowanej ma być zbudowana w 2015 r. Natomiast most energetyczny z litewskiego miasta Alitus (Olita) do polskiego Ełku ma powstać do 2012 roku. Wedle wstępnych szacunków koszta budowy po stronie polskiej mają wynieść około 2 mld euro, po litewskiej – ok. 0,5 mlrd euro. Litwini chcą mostem reeksportować do Europy prąd z Rosji.