Od 12 lat swoje farby i lakiery sprzedaje na Białorusi Śnieżka SA. To po Ukrainie największy rynek zagraniczny spółki, na który trafia 7,4 proc. produkcji wartości ok. 40 mln zł rocznie. Pięć lat temu polska spółka postawiła pod Mińskiem zakład produkcyjny zatrudniający 55 osób.
– To była inwestycja za prawie 2 mln zł. Poprzez naszą białoruską spółkę córkę kupiliśmy stare magazyny i postawiliśmy tam hale produkcyjne. Inwestycja się opłaciła, bo koszty zatrudnienia są niższe niż w Polsce, a koszty transportu gotowych wyrobów w ogóle odpadły – mówi „Rz” Witold Waśko, wiceprezes firmy, dyrektor ds. ekonomicznych.
W jego ocenie w dobrym biznesie na Białorusi najważniejszy jest sprawdzony miejscowy partner. Śnieżka ma takiego. To przedsiębiorca, który jest udziałowcem spółki córki i dyrektorem zakładu pod Mińskiem.Największą polską inwestycją na Białorusi jest powstały siedem lat temu, kosztem ok.
5 mln dol., zakład mięsny firmy Inco-Food. Dziś zatrudnia ok. 800 osób i jest jednym z największych na Białorusi. Większość produkcji sprzedaje w Rosji i na Ukrainie.
Działalność spółki pełna jest jednak dramatycznych momentów. W 2004 r. białoruskie służby celne zatrzymały partię mięsa wartości 2 mln dol., a sąd nałożył na firmę karę 6 mln dol. Interweniowały polska ambasada i rząd. Udało się uratować i firmę, i mięso, ale wielu małych inwestorów przestraszyło się białoruskiego rynku. Niewesoło było też w 2007 r., gdy białoruskie władze nakazały wstrzymanie importu mięsa z Polski do wolnych stref, w tym do brzeskiej, w której działa Inco-Food. Firma musiała czasowo zmniejszyć produkcję.