Rusłan Szoszyn: Niewidzialna wojna Watykanu o wiernych na Wschodzie

Dominacja Kościoła katolickiego kończy się na granicy polsko-białoruskiej. Dalej, na bardzo nierównych warunkach, jest walka o przetrwanie i rywalizacja z prawosławiem rosyjskim.

Publikacja: 23.04.2025 04:47

Rusłan Szoszyn: Niewidzialna wojna Watykanu o wiernych na Wschodzie

Foto: AdobeStock

W lipcu 2016 roku na lotnisku w Hawanie panowała miła atmosfera, uściski, wspólna deklaracja. Wówczas papież Franciszek przełamał impas i po raz pierwszy od niemal 1000 lat schizmy spotkał się ze zwierzchnikiem Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, patriarchą Cyrylem I. Biskup Rzymu chciał iść dalej, burzyć kolejne mury, szerzyć na Wschodzie wiarę katolicką. Kilkakrotnie wnioskował o spotkanie z patriarchą moskiewskim już po wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie. Nie dostał zaproszenia do Moskwy.

Nie jest tajemnicą, że Rosyjski Kościół Prawosławny uzgadnia swoją politykę z Kremlem. W warunkach, gdy Putin stawia na wojnę, patriarcha Cyryl I nie mógł nawoływać wspólnie z papieżem Franciszkiem do pokoju. Wygłoszenie więc przez niego „niekontrolowanego” kazania na placu Czerwonym byłoby ryzykowne. Zwłaszcza że od stuleci papież kojarzy się w Rosji z Zachodem, a Kreml właśnie próbuje ograniczyć zachodnie wpływy na obszarze, który uznaje za „kanoniczne terytorium” rosyjskiej Cerkwi.

Wojna Rosji z Ukrainą. Nie chodzi tylko o terytorium, trwa wojna o umysły 

Od ponad dziesięciu lat gospodarz Kremla toczy wojnę z Ukrainą nie tylko o terytorium, ale też o umysły Ukraińców. Dominujący tam przed aneksją Krymu Rosyjski Kościół Prawosławny stracił już większość swoich parafii i wiernych. Część przeszła do Kościoła Prawosławnego Ukrainy (KPU), podporządkowanego patriarsze Konstantynopola. Sondaże jednak wskazują, że spora część wierzących Ukraińców w wyniku tych turbulencji w ogóle pozostała poza jakimkolwiek Kościołem.

Czytaj więcej

Cyryl I ogłasza „świętą wojnę”

Przed Wielkanocą ośrodek Gradus Research przeprowadził nad Dnieprem sondaż, z którego wynika, że 29 proc. Ukraińców utożsamia się z niezależnym od Moskwy KPU, a 8 proc. z moskiewską Cerkwią. Prawie połowa mieszkańców kraju nie może określić swojej konfesji (24 proc.) albo w ogóle nie wierzy w Boga (15 proc.). Ta niepewność jest szansą dla Watykanu (około 9 proc. Ukraińców to katolicy, większość to grekokatolicy). Wizyta przyszłego biskupa Rzymu w Kijowie z pewnością przyczyniłaby się do zwiększenia autorytetu Kościoła nad Dnieprem.

Kościół na Białorusi walczy o przetrwanie 

Na taką wizytę od lat czekają też katolicy na Białorusi (około 15 proc. ludności ponad 9-milionowego kraju). Nie ma jednak na to zgody rosyjskiego patriarchy i prawdopodobnie z tego powodu nie mógł pojechać do Mińska papież Jan Paweł II, który w 2001 roku odwiedził Lwów i Kijów.

Mimo że ponad 70 proc. mieszkańców kraju Aleksandra Łukaszenki uważa się za prawosławnych, większość z nich nigdy nie odwiedza świątyń i nie uczestniczy w nabożeństwach. To otwiera ogromne możliwości dla Kościoła katolickiego.

Już po wybuchu wojny Rosji z Ukrainą proboszcz jednej z dużych parafii na Białorusi opowiadał mi, że katoliccy duchowni coraz więcej chrzczą dzieci z całkowicie prawosławnych rodzin. Tam nie przejmują się powszechną w polskich parafiach biurokracją. Są rzeczy ważniejsze – trwa niewidzialna wojna o przetrwanie Kościoła na Wschodzie. 

Czytaj więcej

Arcybiskup Tadeusz Kondrusiewicz: Trzeba usiąść do stołu rozmów

Nieukrywana prorosyjskość białoruskiej Cerkwi i sympatyzowanie tamtejszego prawosławnego duchowieństwa z Łukaszenką odstraszyło część wiernych. Zwłaszcza po bezprecedensowych protestach na Białorusi w 2020 roku i represjach, które potępiało duchowieństwo katolickie (przez to abp Tadeusz Kondrusiewicz stracił stanowisko zwierzchnika Kościoła na Białorusi).

Dzisiaj Kościół po drugiej stronie granicy nie może sobie na wiele pozwolić, pod walec represji trafiają również katoliccy duchowni, ale przynajmniej zachowuje neutralność. Dla wielu Białorusinów jest miejscem ucieczki przed wybrzmiewającą z każdego głośnika propagandą i nienawiścią. 

Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Wiadomo, kto przegra wybory prezydenckie. Nie ma się z czego cieszyć
Publicystyka
Pytania o bezpieczeństwo, na które nie odpowiedzieli Trzaskowski, Mentzen i Biejat
Publicystyka
Joanna Ćwiek-Świdecka: Brudna kampania, czyli szemrana moralność „dla dobra Polski”
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Jaka Polska po wyborach?
Publicystyka
Europa z Trumpem przeciw Putinowi