W lipcu 2016 roku na lotnisku w Hawanie panowała miła atmosfera, uściski, wspólna deklaracja. Wówczas papież Franciszek przełamał impas i po raz pierwszy od niemal 1000 lat schizmy spotkał się ze zwierzchnikiem Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, patriarchą Cyrylem I. Biskup Rzymu chciał iść dalej, burzyć kolejne mury, szerzyć na Wschodzie wiarę katolicką. Kilkakrotnie wnioskował o spotkanie z patriarchą moskiewskim już po wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie. Nie dostał zaproszenia do Moskwy.
Nie jest tajemnicą, że Rosyjski Kościół Prawosławny uzgadnia swoją politykę z Kremlem. W warunkach, gdy Putin stawia na wojnę, patriarcha Cyryl I nie mógł nawoływać wspólnie z papieżem Franciszkiem do pokoju. Wygłoszenie więc przez niego „niekontrolowanego” kazania na placu Czerwonym byłoby ryzykowne. Zwłaszcza że od stuleci papież kojarzy się w Rosji z Zachodem, a Kreml właśnie próbuje ograniczyć zachodnie wpływy na obszarze, który uznaje za „kanoniczne terytorium” rosyjskiej Cerkwi.
Wojna Rosji z Ukrainą. Nie chodzi tylko o terytorium, trwa wojna o umysły
Od ponad dziesięciu lat gospodarz Kremla toczy wojnę z Ukrainą nie tylko o terytorium, ale też o umysły Ukraińców. Dominujący tam przed aneksją Krymu Rosyjski Kościół Prawosławny stracił już większość swoich parafii i wiernych. Część przeszła do Kościoła Prawosławnego Ukrainy (KPU), podporządkowanego patriarsze Konstantynopola. Sondaże jednak wskazują, że spora część wierzących Ukraińców w wyniku tych turbulencji w ogóle pozostała poza jakimkolwiek Kościołem.
Czytaj więcej
Rosyjski Kościół Prawosławny nazywa Zachód wrogiem, a agresję Putina na Ukrainie „walką narodowo-...
Przed Wielkanocą ośrodek Gradus Research przeprowadził nad Dnieprem sondaż, z którego wynika, że 29 proc. Ukraińców utożsamia się z niezależnym od Moskwy KPU, a 8 proc. z moskiewską Cerkwią. Prawie połowa mieszkańców kraju nie może określić swojej konfesji (24 proc.) albo w ogóle nie wierzy w Boga (15 proc.). Ta niepewność jest szansą dla Watykanu (około 9 proc. Ukraińców to katolicy, większość to grekokatolicy). Wizyta przyszłego biskupa Rzymu w Kijowie z pewnością przyczyniłaby się do zwiększenia autorytetu Kościoła nad Dnieprem.