Optymistyczne prognozy instytutu, do których dotarła „Rz”, nie są zaskoczeniem dla producentów napoi energetycznych.
– Sprzedaż rośnie dynamicznie, ponieważ nadal jest to nowa kategoria na polskim rynku – mówi Iwona Jacaszek, dyrektor do spraw korporacyjnych w spółce Coca-Cola HBC Polska, która oferuje w naszym kraju markę Burn. Z danych firmy badawczej Nielsen wynika, że w 2007 roku wartość naszego rynku napojów energetycznych zwiększyła się o 83 proc. i sięgnęła 490 mln zł. Kupiliśmy w sumie ok. 48,2 mln litrów tych produktów, o blisko 150 proc. więcej niż w 2006 r.
– Sprzedaż napojów energetycznych będzie w Polsce nadal rosła dynamicznie – potwierdza Wiesław Włodarski, prezes i właściciel FoodCare. Do firmy tej należy Tiger, marka, której udało się odebrać Red Bullowi zajmowane przez niego przez wiele lat pierwsze miejsce na rynku. Zdaniem szefa FoodCare nie można jednak liczyć na to, że w kolejnych latach tempo będzie aż tak szybkie, jak chociażby w 2007 r.: – W tym roku popyt na napoje energetyczne zwiększyć się może o 30 proc., w kolejnym roku o 20 – 25 proc. – szacuje.
FoodCare za około dziesięć miesięcy ma uruchomić fabrykę, którą buduje w Specjalnej Strefie Ekonomicznej w podkrakowskich Niepołomicach. Siła marki Tiger rośnie, dlatego dwa miesiące temu FoodCare wprowadziła na rynek napój funkcjonalny Tiger Energy Water. Nie jest wykluczone, że firma wejdzie także na rynek napojów izotonicznych.
Jednym z powodów rosnącej sprzedaży napojów pobudzających są spadające ceny. Zniżki to efekt rosnącej konkurencji. – Na krajowym rynku pojawia się coraz więcej graczy – zauważa Iwona Jacaszek. W tym roku w polskich sklepach pojawiła się. m.in. marka Kalaschnikow należącą do szwajcarskiej firmy dystrybucyjnej Itex. W lipcu własny produkt zaczął sprzedawać Klub Piłkarski Legia Warszawa.