– Nie ma powodu, by tak duży gracz jak Unia Europejska nie miał własnego sposobu pozyskiwania finansowania. Emisja obligacji jest dobrym pomysłem – skomentował Dominique Strauss-Kahn, szef Międzynarodowego Funduszu Walutowego, pomysł stworzenia wspólnych dla państw eurolandu obligacji.
Zdaniem analityków, gdyby pomysł przeszedł, możliwe jest zbudowanie w ciągu kilku lat płynnego rynku, którego wartość szacowana jest na ok. 4 bln euro. Takie papiery mogłyby skutecznie rywalizować z obligacjami amerykańskimi, których rynek jest podobnej wielkości.
Euroobligacjom przeciwne są Niemcy (rynek ich obligacji skarbowych to ok. 1 bln euro). Wspólne papiery krajom o wysokiej pozycji na rynku nic dodatkowego by nie przyniosły. Pomogłyby jedynie państwom w gorszej sytuacji finansowej, jak Irlandia czy Grecja. Po wczorajszym spotkaniu europejskich przywódców z G20 premier Włoch Silvio Berlusconi zapowiedział, że tematem euroobligacji zajmą się teraz ministrowie finansów strefy euro.
Pomysł wywołał także sporą burzę wśród polskich polityków. Premier Donald Tusk mówił w swoim czwartkowym sejmowym wystąpieniu poświęconym walce z kryzysem m.in. o „boju o euroobligacje”. Przestrzegał, że „jeśli na własne życzenie odwrócimy się od strefy euro, to na własne życzenie za dwa miesiące będziemy mieli kłopot ze sfinansowaniem deficytu”.
Słowa premiera natychmiast rozwinął szef jego gabinetu politycznego Sławomir Nowak. – W Europie przygotowywana jest zabójcza – z punktu widzenia takich gospodarek jak polska – inicjatywa: mają zniknąć narodowe papiery dłużne. My w tym roku musimy pożyczyć 155 mld zł na rynkach zewnętrznych. To oznacza, że jeśli stworzy się euroobligacje, to takie kraje jak Polska nie będą miały fizycznej możliwości pożyczyć tych pieniędzy, a to musi oznaczać, że możemy nie sfinansować swoich długów, to zaś oznacza bankructwo – mówił w piątek w RMF FM. PiS domaga się od rządu wyjaśnienia kwestii euroobligacji. – Jeśli to jest kolejny chwyt propagandowy (rządu), to jest to chwyt, którego w żadnym wypadku nie należy stosować, bo on może nam bardzo zaszkodzić przez to, że nastrój wśród przedsiębiorców będzie się pogarszał – ocenił szef PiS Jarosław Kaczyński. Chce on też ukarania Nowaka za jego wypowiedź o grożącym Polsce bankructwie. – Młodość rozumiem, temperament rozumiem, ale polityk na takim szczeblu powiedział jednak o jedno słowo za dużo – komentował poseł PSL Eugeniusz Kłopotek.