Miniony rok dramatycznie wpłynął na otoczenie biznesowe, w jakim działają polskie firmy. Spadek kursów akcji spowodował, że giełda przestała być źródłem łatwego kapitału dla firm. Szczególnie mocno było to widać w drugiej połowie zeszłego roku. Akcję kredytową ograniczyły też banki; coraz dokładniej przyglądają się one przedsiębiorcom, zanim udzielą pożyczki.
Dlatego firmy, które również w czasie spowolnienia gospodarczego chcą się rozwijać, muszą poszukiwać alternatywnych form pozyskiwania kapitału. Jedną z możliwych dróg jest przyciągnięcie inwestora, którym może być fundusz venture capital. Jest on zbliżony do funduszy private equity i w przeszłości oba te pojęcia często były używane zamiennie. Ale już tak nie jest.
– Fundusze venture capital wspierają firmy młodsze i raczej działające w tzw. innowacyjnych branżach, np. w technologicznej, czyli IT, Internet, telekomunikacja, media – tłumaczy Rafał Bator, partner w Enterprise Investors, kierujący pracami funduszu venture capital. – Jeśli weźmiemy pod uwagę rodzaj realizowanych transakcji, to fundusze private equity częściej zajmują się wykupywaniem firm, a venture capital finansowaniem ekspansji.
Część funduszy venture capital inwestuje nie tylko w spółki związane z nowymi technologiami. Finansują one również rozwój atrakcyjnych projektów z tradycyjnych branż, ale przedsiębiorstwa te muszą się charakteryzować innowacyjnością lub działać w niszy gwarantującej zyski wyższe od przeciętnych. I co ważne, z reguły muszą osiągać przychody oraz zyski przynajmniej na poziomie zysku operacyjnego.
[srodtytul]Liczy się wizja rozwoju[/srodtytul]