To USA pierwsze wyjdą z recesji

- Trzeba pamiętać, że zarówno w USA jak i w Europie ożywienie będzie bardzo słabe - mówi Marco Annunziata w rozmowie z "Rz"

Aktualizacja: 08.06.2009 22:03 Publikacja: 08.06.2009 13:47

Marco Annunziata, główny ekonomista Unicredit

Marco Annunziata, główny ekonomista Unicredit

Foto: Rzeczpospolita

"Rz": Pojawiają się pierwsze symptomy ożywienia w USA, tymczasem w Europie sytuacja w pierwszym kwartale była dramatyczna. Czy to oznacza, że Europa pozostanie dłużej w recesji, nawet po uwzględnieniu opóźnienia czasowego z jakim dotarł tu kryzys?

Tak, ale nie tylko - recesja będzie w Europie bardziej dotkliwa także z innego powodu. W USA działania podjęte w walce z kryzysem były zapoczątkowane wcześniej. Warto na przykład pamiętać, że jeszcze w lipcu 2008 roku Europejski Bank Centralny podnosił stopy procentowe, natomiast FED już wtedy obniżał stopy procentowe. Potem bank centralny strefy euro także działał raczej ostrożnie, dodatkowo pozwalając na umacnianie się euro względem dolara, co nie ułatwiało życia europejskim eksporterom. Nawet teraz euro jest bardzo mocne. Poza tym działania europejskich rządów nie były skoordynowane. To wszystko składa się na sytuację, w której USA szybciej wyjdą z recesji. Ale i tak trzeba pamiętać, że w obu przypadkach - zarówno w Europie jak i w USA ożywienie będzie bardzo słabe. Wzrost w Europie wyniesie zero procent, w USA - ok. 1-1,5 proc.

[b]Czy to oznacza, że to co robi bank centralny i rząd w USA to najlepsze metody w walce z kryzysem?[/b]

Tego nie można jednoznacznie powiedzieć, ale rzeczywiście wygląda na to, że robią wszystko co leży w zasięgu ich możliwości. Stopy procentowe są na prawie zerowym poziomie, FED wprowadził ilościowe luzowanie polityki pieniężnej, czyli mówiąc po ludzku dodrukowuje dolary, a rząd zwiększa wydatki i dług publiczny. Niezależnie od konsekwencji, w polityce fiskalnej i monetarnej walczy się z kryzysem na bardzo szerokim froncie. Powstaje pytanie, czy te działania doprowadzą do silnego ożywienia, a tu kluczem są zakupy, których dokonują Amerykanie. A tymczasem obserwujemy proces odbudowy oszczędności społeczeństwa, więc tempo wzrostu konsumpcji nie będzie tak szybkie jak bywało to wcześniej.

[b]Ale czy wszystkie te działania - zwiększanie długu publicznego, dodrukowywanie pieniędzy - nie będą skutkowały dość szybkim podnoszeniem stóp procentowych w USA z powodu rosnącej inflacji? Tam pojawiają się już takie głosy.[/b]

Chyba jest jeszcze za wcześnie by martwić się inflacją, choć rzeczywiście wiele osób już obawia się o inflację z powodu druku pieniędzy. Ale warto pamiętać o dwóch rzeczach. Dla wzrostu inflacji nie jest ważny sam fakt zwiększenia gotówki w obiegu, ale jak dużo z tych pieniędzy zostanie przeznaczone np. na kredyty. Wtedy ludzie zaczynają więcej konsumować, co stwarza pole do wzrostu cen. Banki centralne dodrukowują pieniądze w odpowiedzi na proces zmniejszania akcji kredytowej przez banki. Po drugie, mamy recesję i wzrost bezrobocia. W całym obrazie gospodarki jaki widzimy nie widać symptomów znacznego zwiększenia konsumpcji. Zagrożenie inflacją może się pojawić, ale w sytuacji, kiedy sytuacja banków się ustabilizuje, nadejdzie koniec recesji, a wzrost gospodarczy będzie wyraźny. Kiedy wzrost będzie się zbliżał do 2 proc., wtedy będzie można się zastanowić nad problemem inflacji. A to nie stanie się wcześniej niż przed końcem 2010 roku.

[b]Wierzy Pan w determinację FED w walce z inflacją?[/b]

Nie wydaje mi się, żeby z rozmysłem pozwolił na wzrost inflacji, ale jest ryzyko, że po prostu się spóźni. Amerykański sekretarz skarbu Timothy Geithner mówił, że wobec tak ciężkiej recesji trzeba uniknąć błędu zbyt szybkiego zacieśniania polityki monetarnej. Ten sam błąd popełniła Japonia - władze monetarne uznały, że walka z recesją się zakończyła, a polityka została zacieśniona. Dlatego FED może być skłonny do odwlekania momentu, w którym zdecyduje o podnoszeniu stóp, co może skutkować wzrostem inflacji, ale w moim przekonaniu raczej niewielkim.

[b]A co Pan myśli o chińskiej gospodarce, która w kryzysie radzi sobie relatywnie dobrze. Tyle, że dzieje się to w gospodarce, której siłą napędową był eksport, a rząd spadki w eksporcie próbuje uzupełnić podsycaniem popytu krajowego. Czy taki model wzrostu jest do utrzymania?[/b]

Dzięki tym działaniom rządu chińskiego gospodarka chińska radzi sobie i będzie sobie radzić lepiej niż gospodarka europejska, a nawet amerykańska. Władze się zachowały bardzo rozsądnie, bo Chiny mają bardzo duże nadwyżki, które przeznaczają teraz na stymulowanie popytu wewnętrznego. To teraz działa, ale czy to będzie trwałe - to trudne pytanie, bo jak wspomniałem Amerykanie i Europejczycy będą konsumować mniej, więc chiński eksport tak szybko się nie odbuduje. Wyjściem wydaje się być nakłonienie chińskich konsumentów do większych zakupów, ale to wymaga dużo wysiłku i wielu reform wewnątrz chińskiego społeczeństwa. Nie ma tam np. systemu emerytalnego, słabo rozwinięty jest system opieki zdrowotnej, więc Chińczycy muszą na te cele oszczędzać.

[b]Jakie lekcje płyną z kryzysu? Czy patrząc np. na kraje bałtyckie nauczką nie jest to, że zbyt szybki rozwój gospodarczy prowadzi do nierównowag w gospodarce, a te z kolei do kryzysu?[/b]

Niekoniecznie, bo najważniejsze jest to by mieć elastyczną gospodarkę, która pozwoli się lepiej dostosować do zmieniających się warunków ekonomicznych. Myślę, że samo utrzymanie stabilnego, acz niewysokiego wzrostu gospodarczego nie jest tu kluczowe. Włochy nie doświadczyły szybkiego wzrostu jak kraje bałtyckie, a mimo to i tak wpadły w dość głęboką recesję. Kluczem jest elastyczność i zdywersyfikowanie gospodarki.

[b]Jaki będzie kształt porządku ekonomicznego po kryzysie? Czy gospodarka amerykańska nadal będzie gospodarczym centrum świata?[/b]

Myślę, że tak. Ale jednocześnie wzrośnie znaczenie gospodarek azjatyckich, czy gospodarek Europy Środkowej i Wschodniej. Widać to zresztą po zachowaniu się gospodarek w tym kryzysie - we wspomnianych Chinach wzrost wynosi 6-7 proc. PKB, w Europie Środkowej recesja w Polsce będzie nieznaczna. Gospodarka światowa bardziej będzie zrównoważona, choć będzie się to działo dość powoli.

[b]Załóżmy, że jest rok 2011. Który kraj, a może region, najszybciej się rozwija?[/b]

Zdecydowanie Azja, a szczególnie Chiny. Region Europy czeka bardzo powolny wzrost nawet w 2011, wolniejszy niż inne regiony świata.

[b]A co w takim razie z Europą Środkową?[/b]

Te gospodarki mają silniejsze fundamenty, oczywiście są pod dużym wpływem tego co się dzieje w Zachodniej Europie, więc jeżeli tam będzie zła sytuacja, to to będzie wpływać na kondycję tego regionu. Ale jednocześnie strumień kapitału płynącego do Europy Środkowej się zwiększy, rynki finansowe odżyją, a przepływy się zwiększą. Dlatego ożywienie w waszym regionie będzie szybsze niż w strefie euro.

[ramka][b]Marco Annunziata[/b]: główny ekonomista Unicredit, wcześniej ekonomista w londyńskim oddziale Deutsche Banku. Pracował także w Międzynarodowym Funduszu Walutowym. Jest absolwentem uniwersytetu w Bolonii[/ramka]

"Rz": Pojawiają się pierwsze symptomy ożywienia w USA, tymczasem w Europie sytuacja w pierwszym kwartale była dramatyczna. Czy to oznacza, że Europa pozostanie dłużej w recesji, nawet po uwzględnieniu opóźnienia czasowego z jakim dotarł tu kryzys?

Tak, ale nie tylko - recesja będzie w Europie bardziej dotkliwa także z innego powodu. W USA działania podjęte w walce z kryzysem były zapoczątkowane wcześniej. Warto na przykład pamiętać, że jeszcze w lipcu 2008 roku Europejski Bank Centralny podnosił stopy procentowe, natomiast FED już wtedy obniżał stopy procentowe. Potem bank centralny strefy euro także działał raczej ostrożnie, dodatkowo pozwalając na umacnianie się euro względem dolara, co nie ułatwiało życia europejskim eksporterom. Nawet teraz euro jest bardzo mocne. Poza tym działania europejskich rządów nie były skoordynowane. To wszystko składa się na sytuację, w której USA szybciej wyjdą z recesji. Ale i tak trzeba pamiętać, że w obu przypadkach - zarówno w Europie jak i w USA ożywienie będzie bardzo słabe. Wzrost w Europie wyniesie zero procent, w USA - ok. 1-1,5 proc.

Pozostało 83% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy