Ogromna część statystyki rynku życiowego (m.in. 50-proc. wzrost zbieranej składki) zdominowana była w minionym roku przez tzw. polisy anty-Belkowe, pozwalające uniknąć podatku od zysków kapitałowych. Swoją popularność zawdzięczają one też kłopotom American International Group (największego niegdyś światowego ubezpieczyciela), który na jesieni minionego roku otarł się o bankructwo. – Powstałe w wyniku tego tąpnięcie na rynkach kapitałowych i wzrost stóp procentowych przyczyniły się do ogromnej popularności poliso-lokat w Polsce – komentuje Marcin Krzykowski z firmy Milliman, specjalizującej się w konsultingu dla branży ubezpieczeń na życie. Ubezpieczyciele, pragnąc przejąć część pieniędzy wycofywanych z giełdy, zaczęli oferować polisy z gwarancjami utrzymania kapitału. Ich dodatkową zaletą ma być to, że pozwalają uniknąć podatku od zysków kapitałowych (tzw. podatek Belki).
[wyimek]5,1 mld zł składki brutto zebrało w 2008 roku PZU Życie[/wyimek]
To, że Polacy preferują krótkoterminowe oszczędzanie, szczególnie z gwarancjami, wynika również z raportu firmy Tillinghast. Jej aktuariusze zbadali sprzedaż nowych polis na życie w naszym kraju. Towarzystwa nie chcą indywidualnie udostępniać tych danych. Firma z Kolonii pokazuje w zbiorczym zestawieniu ogromny spadek zainteresowania Polaków polisami z funduszami inwestycyjnymi (ze składką jednorazową). W minionym roku wydaliśmy na nie około 2,1 – 2,2 mld złotych, podczas gdy w 2007 roku było to ponad trzy razy tyle – 6,8 mld złotych. Dobrze sprzedawały się za to polisy z gwarancjami utrzymania kapitału i pozwalające uniknąć tzw. podatku Belki – czyli lokaty z minimalną ochroną życia i polisy strukturyzowane. Eksperci ostrzegają, że to wbrew dotychczasowej idei rynku ubezpieczeń na życie, który oferował długoterminowe oszczędzanie. – Trudno bowiem budować długoterminową strategię firmy ubezpieczeniowej na produktach krótkoterminowych i o niskich marżach – zaznacza Aleksander Rejman z Tillinghast.
Nie miało to jednak specjalnego przełożenia na wyniki finansowe branży. Z zestawienia widać, że wzrost składki raczej nie przekłada się na zyski firm.
– Można więc mówić o efekcie pustej składki, która nie wpływa na wyniki finansowe – ostrzegają analitycy. Duże rozbieżności w dynamice składki i zysku widać m.in. w: PZU Życie, Aviva Życie (dawniej CU), ING, Warcie czy Aksie. To te firmy notowały w 2008 r. największe przyrosty składki dzięki m.in. sprzedaży właśnie poliso-lokat. Zagospodarowały one oszczędności Polaków masowo wycofywane na jesieni z giełdy i z polis z funduszami inwestycyjnymi. Stąd ponad 50-proc. spadki zbieranej składki u dotychczasowych specjalistów od inwestycji powiązanych z giełdą: Aegonu i Skandii.