– Napływ 68 mld euro pomocy z Unii zatrzyma pogłębianie się dysproporcji między bogatymi a biednymi regionami – wynika z analizy wpływu polityki spójności na najważniejsze wskaźniki makroekonomiczne, którą zleciło Ministerstwo Rozwoju Regionalnego.
11 województw skróci dystans do średniej krajowej, jeśli chodzi o poziom produktu regionalnego brutto (PRB) w przeliczeniu na mieszkańca. Co ciekawe, najbardziej poprawią swój status regiony objęte programem „Rozwój Polski wschodniej” (2,2 mld euro): podlaskie, lubelskie, świętokrzyskie, podkarpackie i warmińsko-mazurskie.
W 2015 r. PRB na mieszkańca Podlasia na tle średniej krajowej będzie nawet o 3,5 pkt proc. wyższy w porównaniu do scenariusza, w którym do regionu nie napływa ani jedno unijne euro. Niekwestionowanym liderem jest jednak województwo lubuskie – tutaj wzrost wskaźnika (wynikający z inwestycji unijnych) w stosunku do średniej dla kraju sięga 4,2, pkt proc.
Dotychczas wpływ funduszy UE na zmniejszanie się różnic w regionach był praktycznie zerowy, co oznaczało, że nie spełniały one swojego podstawowego zadania. W kolejnych latach im więcej pieniędzy zacznie pracować w gospodarce, tym wpływ będzie bardziej zauważalny. – Trzeba jednak pamiętać, że fundusze złagodzą różnice w poziomie zamożności regionów, ale nawet one nie są w stanie całkowicie zasypać tej przepaści – podkreśla Marcin Nowicki z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.
– W biznesie wpływ unijnej pomocy widać bardzo wyraźnie. Wielu moich znajomych skorzystało z dotacji, dzięki czemu wprowadzają w firmach innowacje, mogą się stać bardziej konkurencyjne – mówi Mariusz Kołakowski, właściciel małej firmy usługowej w dziedzinie automatyki z woj. warmińsko-mazurskiego. Zdaniem Aleksandra Bondaruka, podlaskiego producenta ceramiki budowlanej, inwestycje unijne realizują głównie samorządy. Ale to firmy dostają zamówienia, dzięki którym łatwiej przetrwać kryzys.