Mają wypracować program zapewniający trwały wzrost światowej gospodarki. Europie zależy też na nowych regułach funkcjonowania globalnego rynku.
Dwudniowy szczyt w stolicy przemysłu hutniczego USA jest już trzecim spotkaniem liderów G20 po ubiegłorocznym krachu banku Lehman Brothers, co zapoczątkowało globalny kryzys. Na dwóch poprzednich szczytach ustalono kierunki nowych zasad reform rynkowych. Teraz oczekuje się uzgodnienia działania we wdrażaniu proponowanych zmian. Kanclerz Niemiec Angela Merkel stwierdziła na krótko przed odlotem do USA, że istnieje duża szansa na porozumienie w Pittsburghu. – Każdy produkt finansowy, instytucja finansowa i każdy ośrodek finansowy powinny podlegać odpowiednim przepisom – dodała.
W Pittsburghu, oprócz gospodarza Baracka Obamy, pojawi się m.in. prezydent Francji Nicolas Sarkozy, który już od dłuższego czasu opowiada się za ograniczeniem pensji bankowców. Oczekuje się jednak, że uczestnicy szczytu nie zechcą doprowadzić do starcia w sprawie premii, ale zgodzą się na surowsze warunki wynagradzania szefów instytucji finansowych.
Poprzedni szczyt G20 odbył się w kwietniu w Londynie. Od tamtej pory pojawiły się oznaki, że gospodarka światowa zaczyna wychodzić z największej zapaści ostatniego pokolenia. To z kolei wywołało w Europie obawy, że niespodziewana poprawa sytuacji ograniczy dążenia do przebudowy systemu finansowego. Europie zależy na zwiększeniu kontroli nad globalnym rynkiem finansowym i dlatego Komisja Europejska przedstawiła w środę plan powołania nowych organów nadzoru rynków w Europie i sektora finansowego.
Światowi przywódcy powinni skoordynować poczynania co do tzw. strategii wycofywania się z planów antykryzysowych, kiedy zyskają pewność, że sytuacja gospodarki się poprawiła. Szczyt ma ponowić obietnice unikania protekcjonizmu, zwłaszcza w handlu.