Zdaniem ekonomistów, w dłuższym terminie złoty nadal będzie się umacniał.
- Nadal uważamy, że słabość forinta i złotego bardziej odzwierciedla reakcję rynku na napływ negatywnych informacji niż przewidywania podstaw makroekonomicznych w tych krajach - napisali analitycy banku inwestycyjnego Goldman Sachs. - Podtrzymujemy nasze przewidywania w średnim terminie i spodziewamy się dalszej poprawy sytuacji w regionie. W związku z tym nadal widzimy znaczny potencjał dla silnego umocnienia walut, w szczególności wobec strefy euro.
- W średnim terminie złoty jest skazany na umocnienie, a zepchnąć z tej ścieżki może go tylko rozpad strefy euro (wciąż scenariusz mało prawdopodobny) lub źle przeprowadzona restrukturyzacja greckiego długu – stwierdził Jakub Borowski, główny ekonomista Invest-Banku. [ramka][b]Marcin Mrowiec, główny ekonomista Banku Pekao:[/b]
Wchodzimy w okres poważnych zawirowań na globalnych rynkach finansowych, które tym razem będą dla nas o tyle nieprzyjemne, że główne źródło niepokoju znajdować się będzie w Eurolandzie - w przeciwieństwie do poprzedniej odsłony kryzysu, kiedy oczy zwrócone były głównie na Stany Zjednoczone. Innymi słowy, epicentrum wstrząsów nie będzie już znajdowało się na drugiej półkuli, ale w strefie euro, która jest naszym głównym partnerem handlowym. To oznacza, że i u nas będzie bardziej "trzęsło", czego pierwsze sygnały widzimy już teraz. Warto odnotować, że Grecja stanowi jedynie "czubek góry lodowej" obecnych problemów - ekonomia upomniała się o swoje prawa, i po wielu latach narastania nierównowag pomiędzy poszczególnymi krajami członkowskimi strefy euro (które umożliwiała i maskowała wspólna waluta), teraz przychodzi okres "płacenia rachunków" i korygowania tych nierównowag.
[b]Krzysztof Wołowicz, ekonomista Banku BPS:[/b]
Być może już w przyszłym tygodniu sytuacja nieco się uspokoi- przynajmniej w odniesieniu do Grecji. Zdecydować o tym może niedzielne głosowanie Rady Wykonawczej MFW w sprawie pomocy dla tego kraju. Tym niemniej uważam, że maj może być na rynku walutowym miesiącem krytycznym. Taki pogląd wynika z faktu iż 19 maja zapada 8,5 mld EUR greckich obligacji, ale - jak się okazuje - nie tylko Grecja stanowi tu problem. W maju przypada bowiem również kumulacja płatności rządowych zobowiązań Portugalii. Tylko z tytułu wykupu długoterminowych obligacji w maju rząd portugalski potrzebuje 5,6 mld euro. Dodatkowo dochodzą jeszcze płatności z tytułu wykupu bonów skarbowych (1,3 mld euro), innych krótkoterminowych papierów, płatności odsetkowych z tytułu wyemitowanych papierów skarbowych czy wreszcie szacowanej na 800 mln euro, składki w ramach pakietu pomocowego dla Grecji. Szacuje się, iż potrzeby pożyczkowe Portugalii w maju mogą sięgnąć łącznie kwoty 9,3 mld euro. Można uznać to za w pewnym sensie ironię, iż jeden kraj strefy, którego sytuacja fiskalna wzbudza poważne obawy wśród inwestorów musi współfinansować inny kraj, którego sytuacja wzbudza jeszcze większe obawy.