We wrześniu 2007 r. giełdy miały za sobą pierwszą falę spadków. Od szczytu hossy w połowie lipca do końca sierpnia kursy spadły średnio o 15 proc. Jak dziś wiadomo, był to dopiero początek trwającej półtora roku dotkliwej bessy.
Kto wtedy kupił akcje, licząc na powrót wzrostu cen – a zdarzało się, że do takiego kroku zachęcali akwizytorzy funduszy – i trzyma te papiery do dziś, z pewnością niechętnie podlicza efekty.
[b][link=http://www.rp.pl/galeria/274310,1,529830.html]Zobacz najlepsze inwestycje jednorazowe z ostatnich trzech lat w poszczególnych segmentach rynku[/link][/b]
Indeksy giełdowe mimo trwającej już kilkanaście miesięcy poprawy koniunktury wciąż są średnio o ponad 30 proc. niższe niż trzy lata temu. W przypadku akcji małych i średnich spółek straty sięgają blisko 50 proc.
Trzy lata temu, podsumowując opłacalność inwestycji, napisaliśmy w „Moich Pieniądzach”: „Hossa nie trwa wiecznie, a odrabianie strat może trwać latami”. Proces ten właśnie jest w toku i trudno powiedzieć, kiedy ceny dojdą do poziomu z połowy lipca 2007 r. Wciąż bowiem na rynek akcji płynie relatywnie niewiele pieniędzy.