Banki w ostatnich miesiącach obniżają oprocentowanie depozytów, bo nie mają już problemów z pozyskaniem pieniędzy na rynku międzybankowym.
– Zniknął problem braku zaufania między bankami. Nie ma już problemu płynnościowego, dlatego oprocentowanie depozytów zbliżyło się do racjonalnych poziomów, tzn. ok. 30 – 40 pkt bazowych poniżej stopy WIBID (oprocentowanie depozytów na rynku międzybankowym – red.) – tłumaczy Hubert Pałgan, dyrektor departamentu sprzedaży w Multibanku.
Oprocentowanie depozytów krótkoterminowych (z terminem od jednego do trzech miesięcy) spadło z blisko 5 proc. przed rokiem do ok. 4 proc. obecnie. Efekt tych obniżek widać w skali całego sektora. We wrześniu kwota depozytów klientów indywidualnych zwiększyła się o niecałe 100 mln zł, podczas gdy w poprzednich czterech miesiącach przyrastały one średnio o ok. 3 mld zł miesięcznie. Łącznie od początku roku kwota ta zwiększyła się o 19 mld zł, podczas gdy przez dziewięć miesięcy ubiegłego roku aż o 35 mld zł.
Jednocześnie jednak w bankach wolne środki chętnie lokują firmy (tylko we wrześniu ich lokaty wzrosły o 2 mld zł), co zmniejsza presję na zabieganie o pieniądze gospodarstw domowych. O tym, że banki mają nadwyżki, świadczą wyniki cotygodniowych aukcji bonów pieniężnych NBP. Na ostatnich przetargach banki chciały kupić od NBP za każdym razem papiery za ok. 90 mld zł.
Niektóre banki planują dalsze obniżki. – Na początku listopada o 25 pkt bazowych obniżymy oprocentowanie otwartego konta oszczędnościowego. Dziś to 3,25 proc. – zapowiada Ewa Szerszeń z ING Banku Śląskiego. Ale zdaniem ekonomistów to już koniec takich zmian i poziom oferowanych odsetek powinien się ustabilizować.