Z liczbami – jak z faktami – się nie dyskutuje. Dlatego prof. Leon Podkaminer (tekst „Pan się znowu pomylił, profesorze Balcerowicz”, „Rz” z 1.10.2010) tak żongluje liczbami z raportu Eurostatu („Taxation Trends in EU 2010”), by popierały jego tezę, że podatki w Polsce są nie tylko niskie, ale nawet za niskie.
Jego sugestywny wywód o tym, że Szwecja i Dania mogłyby być wzorem dla Polski, bo mimo jednych z najwyższych podatków w UE mają zdrową i dynamiczną gospodarkę, po prostu przeraża. 100 takich profesorów i kraj zgubiony, by przywołać niemieckiego klasyka.
To, że relacja podatków i obowiązkowych składek na ubezpieczenie społeczne do PKB jest w Polsce (34,3 proc.) niższa niż przeciętnie w krajach UE (39,3 proc.), nie dowodzi, że podatki w naszym kraju są niskie.
Równanie podatków do średniej unijnej nie ma sensu, bo to grupa krajów, które wyjątkowo głęboko sięgają do kieszeni podatników. Dostrzegają to autorzy cytowanego raportu Eurostatu, którzy piszą na jego pierwszej stronie, że kraje UE to „obszar cechujący się wysokimi podatkami. (…). We wszystkich krajach UE łączne wpływy z podatków i obowiązkowych składek na ubezpieczenie społeczne są o ponad 1/3 większe niż np. w USA i Japonii”.
Rzetelna analiza porównawcza wymaga, aby poziom opodatkowania w Polsce zestawić z danymi dla krajów, które obecnie są na podobnym poziomie rozwoju. W 2008 r. na dziesięciu nowych członków Unii tylko w trzech (Węgry, Czechy i Słowenia) relacja podatków do PKB była wyższa niż w Polsce.