Na początku były tańsze zakupy

Ponad 160 firm telekomunikacyjnych zrzesza dzisiaj Krajowa Izba Komunikacji Ethernetowej. Nie da się wykluczyć, że za kilka lat utworzą jeden podmiot. Projekt z pewnością nie będzie łatwy, ale został już przez Izbę wyartykułowany. O tym, co daje małym przedsiębiorcom telekomunikacyjnym współdziałanie rozmawiamy z Arkadiuszem Binderem, prezesem zarządu KIKE.

Aktualizacja: 25.11.2010 07:07 Publikacja: 25.11.2010 07:05

Na początku były tańsze zakupy

Foto: ROL

[b]rpkom.pl: - Dlaczego mali ISP zaczęli się zrzeszać?[/b]

[b]Arkadiusz Binder, prezes zarządu Krajowej Izby Komunikacji Ethernetowej:[/b] - W grupie mamy większe możliwości rozwoju. Zyskujemy lepsze warunki przy negocjacji cen na usługi i rozwiązania technologiczne. Wymiana doświadczeń pozwala zredukować ryzyko popełnienia błędów inwestycyjnych i organizacyjnych, a w trudnych sytuacjach dostarcza gotowe rozwiązania. Dzięki temu zwiększamy swoje szanse na konkurowanie z dużymi, ogólnokrajowymi operatorami.

Działając razem mamy również ułatwioną komunikację z administracją publiczną. Prowadzimy dialog z Urzędem Komunikacji Elektronicznej, Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji. Mamy prężną Grupę Roboczą Administracji Publicznej, która działa w tych sprawach i doskonale sobie radzi. Szczególnie [b]Piotr Marciniak[/b] i [b]Kamil Kurek[/b] wkładają wiele energii w to, aby ta komunikacja przynosiła wymierne efekty. Przekazujemy organom publicznym, jak rozmaite regulacje prawne sprawdzają się w praktyce. Co ważne, jesteśmy wysłuchiwani i nasze uwagi brane są pod uwagę. Żaden mały dostawca usług telekomunikacyjnych, nie jest w stanie osiągnąć tego samodzielnie.

[b]- Jakie realne oszczędności osiągacie, dzięki grupowym zakupom[/b]

- Rozsądnie zarządzana firma, zrzeszona w Izbie, będąca na bieżąco z działaniami jakie prowadzimy, jest w stanie oszczędzić miesięcznie do kilku tysięcy złotych, w porównaniu do samodzielnego działania. Wynegocjowaliśmy między innymi ramowe stawki na dostawę ruchu telekomunikacyjnego oraz rozwiązania VoIP. W tej kwestii prężnie wspiera nasze działania [b]Tomasz Tarnowski[/b]. Wspólne hurtowe zakupy prowadzą również do unifikacji IT. To ułatwia współpracę.

Wartość każdej firmy na rynku rośnie proporcjonalnie do stopnia jej zaawansowania technologicznego i dopasowania do standardów. Standardy pomagają również zapobiegać przypadkowym problemom, reagować szybciej na awarie, znacznie obniżyć koszty wdrażania nowych procesów. Pozwalają łączyć infrastrukturę naszych sieci w jedną całość. Przykładem takiego działania jest projekt Tanie Łącze.

Ujednolicanie technologii pozwala również na współpracę z jedną firmą szkoleniową. To usługa, którą również można „zakupić hurtowo”.

[b]- Które ze statutowych celów Izby jest najłatwiej prowadzić? Które napotykają największe bariery?[/b]

- Najtrudniejsza jest komunikacja między członkami Izby. Zrzeszamy ponad 160 firm, z których każda jest z niezależnie działającym podmiotem gospodarczym. Pomocne w wymianie informacji i planowaniu wspólnej przyszłości są konferencje, które organizujemy. Co roku dwie główne, dwudniowe. Na każdej notujemy coraz większą ilość uczestników (na obecnej jest ich ponad dwustu). Ich uzupełnieniem jest nowy projekt „KIKE 2.0”, czyli szereg cyklicznych, nieformalnych spotkań - minikonferencji. Najbliższe odbędą się w Katowicach, Gdańsku i Warszawie (na pierwszej pojawiło się 50 osób, mimo że zapowiedziana była dwa dni przed jej terminem bez szczególnej promocji).

[b]- Od 4-5 lat walka o rynek telekomunikacyjny jest coraz ostrzejsza. Jak radzą sobie z tym mali operatorzy? [/b]

- Jeśli wierzyć oficjalnym raportom rynek telekomunikacyjny tylko w 2009 r. przyrósł o przeszło 1 mln gniazd w technologii [i]ethernet[/i]… To oczywiście tylko żart. Po prostu we wcześniejszych badaniach nasze sieci było pomijane. Ale nasz rynek rośnie, bo rośnie zainteresowanie i wymagania klientów, jak również oferta usług telekomunikacyjnych w Polsce i na świecie. Nowoczesne usługi wymagają szybkich sieci, a nasze sieci technicznie od lat oferują prędkość 100 Mb/s. By osiągnąć przybliżone wartości, duże telekomy i kablówki dopiero rozpoczęły drogie i czasochłonne procesy inwestycyjne. My już teraz migrujemy w kierunku prędkości 1 Gb/s. Wydajne sieci, znajomość lokalnych rynków, kompetencje technologiczne i bezpośredni kontakt z abonentem wsparte konkurencyjną ofertą powodują, iż lokalni operatorzy przyśpieszają i rozwijają się. Lokalni ISP stali się istotnym, rozpoznawanym publicznie i biznesowo partnerem oraz dostawcą. Przynajmniej ci, którzy inwestują i się rozwijają.

[b]- Duzi operatorzy także nie stoją w miejscu.[/b]

- Zdajemy sobie sprawę z sytuacji. Ostatnio pracujemy nad promocją transmisji symetrycznej, na którą klienci często jeszcze nie zwracają uwagi. Tendencja do nasilenia ruchu w obie strony jest nieunikniona. Jako dostawcy [i]ethernetowi[/i] mamy w tej dziedzinie większe możliwości niż operatorzy sieci ADSL, czy sieci telewizji kablowej. Pierwsze kampanie reklamowe symetrycznych usług ruszą niebawem w Gdańsku.

[b]- Dostęp do internetu, to podstawa. Ale portfolio operatorów rośnie.[/b]

- Rozważamy projekty telewizji opartej o protokoły IP. Będziemy również dołączać usługi w sieciach komórkowych. Pracujemy nad wdrożeniem usług MVNO na bazie wspólnie wybranego partnera. Izba negocjuje warunki takiej umowy na rzecz swoich członków. Usługi mobilnego dostępu do internetu są dla nas bardzo ważne. Nie jestem w stanie powiedzieć teraz, jak można szacować przychody z tej działalności. Najważniejsze jest, że klienci zaczynają przyzwyczajać się takich usług. Łatwo się domyśleć, że jeżeli jej nie wprowadzimy, będziemy tracić odbiorców.

[b]- Wprowadzona w tym roku w życie megaustwa ma ułatwiać inwestycje telekomunikacyjne operatorom i samorządom. Czy mali ISP odczuwają jej dobroczynne skutki?[/b]

- Jest jeszcze za wcześnie na ocenę. Jak dotąd brak większych inwestycji samorządów. Niewiele się również dzieje, jeżeli chodzi o prawo drogi, czyli procedury związane z odmową dostępu do nieruchomości. Pierwsze trzy sprawy sporów ze spółdzielniami mieszkaniowymi o prawo do instalacji infrastruktury wskazują, że operatorzy zaczynają sięgać po zapisy nowych ustaw. Na ile skutecznie wpłynie to na rozwój naszych sieci pokaże dopiero przyszły rok.

[b]- Wspomniane regulacje miały podnieść tempo absorpcji unijnych środków na inwestycje. Czy wam udaje się z nich skorzystać?[/b]

- Teoria i praktyka w tej kwestii rozjeżdżają się. Środki są, ale z dostępem do nich i wykorzystaniem bywają problemy. Procedury są zbyt długie i wymagają doświadczenia, którego mali przedsiębiorcy nie mają. Często korzystamy z pomocy firm zewnętrznych, co często procentuje i opłaca się. Są przedsiębiorcy w Izbie, którzy takie dotacje otrzymali i w pełni wykorzystali.

[b]- Wysiłek się opłacił?[/b]

- To pytanie do tych, którzy dotacje otrzymali. Ja i wiele innych osób w Izbie nadal czekamy na decyzje odnośnie złożonych projektów. To trwa zbyt długo, co nie jest dla nas obojętne. Po pierwsze, rozwiązania teleinformatyczne rozwijają się bardzo szybko, w związku z czym ceny sprzętu i usług się zmieniają. Prowadzi to do sytuacji, kiedy zaakceptowane projekty nie są finansowo dopasowane do zmian, jakie nastąpiły na rynku. Piotr Marciniak, który w Izbie regularnie zajmuje się sprawami dotacji (szczególnie z Programu Operacyjnego Innowacyjna Gospodarka 8.4) złożył jeden z wniosków blisko rok temu i nadal nie ma podpisanej umowy. W takim czasie nawet technologie mogą się zmienić. Problemów jest więcej.

Procedowane projekty nakładają się na siebie w kolejnych naborach, w związku z czym pojawiają się problemy z określeniem, czy dany rejon jest już zajęty przez jakiegoś operatora, czy nadal wolny. Wiele z tych spraw poruszamy na spotkaniach z przedstawicielami administracji publicznej i widać stopniowe postępy w rozwiązywaniu tych problemów.

[b]- W przyszłym roku czeka nas nowelizacja Prawa telekomunikacyjnego. Czy środowisko małych operatorów zamierza wysunąć swoje postulaty?[/b]

- Jest wiele spraw, na które warto zwrócić uwagę. Obowiązki operatorów telekomunikacyjnych rozproszone są obecnie na szereg różnych aktów prawnych. Moim zdaniem zbyt wiele. KIKE stoi na stanowisku, iż nowe Prawo telekomunikacyjne powinno przede wszystkim jasno skategoryzować operatorów pod względem ilości abonentów na małych (do 5 tys.), średnich (5-25 lub 5-50 tys.) i dużych (powyżej 25 tys. lub 50 tys.) Na tej podstawie, uwzględniającej potencjał i zasoby lokalnych ISP, powinny opierać się regulacje określające stawiane im wymogi. W obecnym stanie prawnym już bardzo małe sieci, mające powyżej 500 abonentów, posiadają liczne obowiązki względem ok. 30 upoważnionych instytucji. To nam nie pomaga.

Ponadto w obowiązujących przepisach brakuje też wyraźnych zasad udostępniania zasobów nieruchomości i infrastruktury na inwestycje telekomunikacyjne. Nowa ustawa o wspierania rozwoju sieci i usług telekomunikacyjnych, co prawda, definiuje wreszcie prawo drogi, jednak szczegółowe zasady dostępu są otwarte, co nie rozwiązuje problemów definitywnie.

Ważnym postulatem jest kwestia zobowiązań abonentów względem operatorów z tytułu zadłużenia. Obecne regulacje i działalność Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta powodują, że niesolidni abonenci oraz osoby zrywające umowy terminowe, czują się i są w zasadzie bezkarni. Operator nie może ich, ani odłączyć od sieci, ani obciążyć realnymi kosztami windykacji długu. Abonent może migrować między sieciami, zadłużając się w kolejnych, gdyż operatorom nie wolno wymieniać się informacjami o niesolidnych usługobiorcach.

[b]- Jak wygląda wizja KIKE w przyszłości?[/b]

- Całkowita konsolidacja członków Izby. Myślimy o tym, aby stworzyć jednolite przedsiębiorstwo. W tej chwili zainteresowanych jest około dziesięciu firm w Izbie. Firm, które zaangażują się w pełni i pokryją wstępne koszty takiego projektu. Prawa rynku prowadzą do tego, że prędzej, czy później mali i średni operatorzy zostaną wchłonięci przez dużych. Dla małych sieci nie będzie miejsca. [b]- Duże firmy teleinformatyczne reprezentują profesjonalne i półprofesjonalne organizacje branżowe. Czy macie wolę i środki, aby KIKE działała w podobny sposób?[/b]

- Większość najważniejszych spraw dotyczących działań KIKE nadal leży w rękach członków Izby. Niemniej zakładając, że każdy z nas oprócz tych obowiązków, ma jeszcze zobowiązania wynikające z zarządzania własnymi firmami, staje się koniecznością coraz częstsze sięganie po pomoc zewnętrznych organizacji różnego rodzaju. Środki na to mamy i staramy się, aby ich przybywało. Izba rozwija się szybko, sięganie po pomoc organizacji zewnętrznych będzie niezbędne w przyszłości.

Ponad połowę mojego czasu pracy pochłaniają działania związane z KIKE. Moi koledzy wkładają tyle samo energii i pracy w to, aby Izba rozwijała się nadal. Sens tych działań, w moim mniemaniu, nie ulega żadnej wątpliwości.

[b]- Dziękujemy za rozmowę.[/b]

Ekonomia
Brak wody bije w konkurencyjność
Ekonomia
Kraina spierzchniętych ust, kiedyś nazywana Europą
Ekonomia
AI w obszarze compliance to realna pomoc
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień