Na dobre piątkowa sesja na warszawskim parkiecie rozpoczęła się tak naprawdę dopiero ok. godz. 16. Wcześniej indeksy płasko dryfowały w okolicy czwartkowego zamknięcia.
WIG20 zaczął się stopniowo podnosić, by ok. 17 przekroczyć 2800 pkt. Końcówka sesji przyniosła małe starcie popytu i podaży w okolicy 2810 pkt. Fixing nie rozstrzygnął sporu, bo największa dwudziestka firm zakończyła sesję na poziomie 2813 pkt. Tym samym WIG20 zyskał 1,15 proc., co jest najlepszym wynikiem w Europie, gdzie średnia wzrostu nie przekraczała 0,5 proc.
Piątkowe notowania przyniosły szansę na nowy rekord hossy WIG20, ale kupujący nie otrzymali poważnego argumentu w postaci zaskakująco korzystnego odczytu PKB w USA.
Wskaźnik w IV kw. rósł w tempie 3,1 proc., licząc kwartał do kwartału, prognoza wynosiła 3,0 proc., a poprzedni odczyt 2,8 proc. Z kolei deflator PKB wyniósł IV kw. 0,4 proc. przy prognozie na tym samym poziomie.