Białoruś: Wstrzymana wymiana walut

Zaledwie jeden dzień firmy mogły swobodnie handlować walutą na giełdzie w Mińsku. Gdy cena przekroczyła oficjalny kurs o ponad 60 proc, przerażony bank centralny wstrzymał wszelkie transakcje

Publikacja: 23.04.2011 13:11

Białoruska gospodarka toczy się już po równi pochyłej. Po tym jak we wtorek bank centralny dopuścił handel walutą między firmami na giełdzie po kursie wolnorynkowym; na sesji cena dolara przekroczyła 5000 białoruskich rubli (kurs oficjalny to 3048).

Bank zareagował „ostrą rekomendacją", że cena nie może być wyższa niż 4,5 tys.. Banki całkowicie zaprzestały więc sprzedaży firmom importerom walut kupionych u eksporterów. Na Białorusi eksporterzy mają obowiązek sprzedaży minimum 30 proc. zarobionych walut poprzez giełdę. Eksporterzy nie sprzedają już posiadanych zielonych i euro poza wymagane minimum.

Jarosław Nikitiuk dziennikarz ekonomiczny białostockiej telewizji był na początku tygodnia w Baranowiczach.

- Szedłem do Belzneszekonombank, by wymienić dolary na ruble. Już na schodach zaczepiło mnie kilka osób pytając czy chcę sprzedać walutę. Zapytałem, po ile kupią, ale nie chcieli. Tam ludzie boją się handlować na ulicy. Za to przy bankowym punkcie wymiany siedziało na ławkach kilkanadziesiąt osób. Gdy wymieniłem pieniądze, to pierwszy z kolejki podszedł do okienka, żeby je od banku odkupić — opowiada „Rz" dziennikarz. Jego zdaniem brak walut sparaliżował Białoruś.

- Ruch na granicy niewielki, bo w Polsce nikt Białorusinom rubli nie wymieni. Swoi ich na granicy tak trzepią, że niewiele na handel wywiozą. A chcieliby u nas kupować, bo tam się zrobiło drożej niż w Polsce. Np. cukier kosztuje ponad 7 zł. Do tego wszystko reguluje rząd. Znajomi Białorusini mający firmę handlującą żywnością, chcą ją zamknąć, bo rząd ustalił tak niską marżę i tak wiele różnych opłat i regulacji, że biznes jest deficytowy — dodaje Jarosław Nikitiuk.

Na 1 kwietnia zasoby walutowe banku centralnego wynosiły 3,7 mld dol.. W ciągu kwartały spadły o 1,3 mld dol. A dług zagraniczny kraju wynosi ponad 30 mld dol.., z tego ponad jedna trzecia to długu państwowe.

Rosyjscy analitycy przewidują, że teraz Mińsk musi zacząć wyprzedaż własności państwowej, bo to już jedyna możliwość uzyskania waluty.

Musi to jednak być prawdziwa prywatyzacja, dająca inwestorom kontrolne pakiety, bez żadnych warunków dodatkowych ze strony państwa. I na to czekają rosyjskie firmy.

Białoruska gospodarka toczy się już po równi pochyłej. Po tym jak we wtorek bank centralny dopuścił handel walutą między firmami na giełdzie po kursie wolnorynkowym; na sesji cena dolara przekroczyła 5000 białoruskich rubli (kurs oficjalny to 3048).

Bank zareagował „ostrą rekomendacją", że cena nie może być wyższa niż 4,5 tys.. Banki całkowicie zaprzestały więc sprzedaży firmom importerom walut kupionych u eksporterów. Na Białorusi eksporterzy mają obowiązek sprzedaży minimum 30 proc. zarobionych walut poprzez giełdę. Eksporterzy nie sprzedają już posiadanych zielonych i euro poza wymagane minimum.

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy