Sesja na warszawskim parkiecie rozpoczęła się od zdobycia maksimum sesyjnego WIG20 na poziomie 2883 punktów. Kolejno indeks blue chipów osuwał się pod własnym ciężarem, bo zarówno kupujący jak i sprzedający nie angażowali się na rynku akcji.
Tempo spadku było podobne do tego z ostatnich sesji, czyli około 20-30 punktów na dzień. To już trzecia sesja spadkowa w wykonaniu największej dwudziestki, a jej minimum znajduje się poniżej poziomu korekty z połowy kwietnia. Tym samym WIG20 zbliżył się do pułapu z 1 kwietnia.
Nastroje inwestorów zaczęły psuć się po odczycie zamówień w przemyśle Niemiec, które wzrosły w marcu tylko o 9,7 procent r/r przy prognozie 15,4 procent. Natomiast licząc m/m zamówienia spadły o 4 proc. przy prognozie wzrostu o 0,4 procent. Od czerwca 2010 r. zamówienia utrzymywały się na podobnym poziomie, jednak obecnie trend załamał się.
Przed godziną 16:00 kupujący starali się przerwać impas nudnej korekty i rozpoczęli formowanie lokalnego odbicia. Jednak końcówka sesji przyniosła schłodzenie nastrojów, a WIG20 zamknął się na poziomie 2858 punktów.
Obrót na szerokim rynku wyniósł 1,2 mld zł, z czego około 79 procent przypadło na indeks blue chipów. Statystyka sesji przemawiała na korzyść sprzedających, bo około 52 procent notowanych spółek traciło na wartości, a kurs 18 procent utrzymywał się bez zmian.