To wszystko dlatego, że obca jest im nadmierna pewność siebie, którą często charakteryzują się panowie – wynika z badań przeprowadzonych przez Barclays Capital i Ledbury Research.
Analitycy Barclays i Ledbury przypominają regułę, że straty są bardziej prawdopodobne w krótkim horyzoncie, niż w długim (prawdopodobieństwo zniżki indeksu MSCI World w okresie miesiąca, roku i dziesięciu lat wynosi odpowiednio 40, 25 i 7 proc.), oraz w przypadku pojedynczego aktywa, niż całego portfela.
Inwestorzy, którzy przyjmują krótki horyzont inwestycyjny i analizują poszczególne aktywa w oderwaniu, częściej są więc wystawieni na straty, co sprawia, że dokonują więcej transakcji, aby ich uniknąć. Tymczasem roczna stopa zwrotu 10 proc. najbardziej aktywnych graczy giełdowych jest o 7 proc. niższa, niż 10 proc. najmniej aktywnych.
- Im więcej transakcji, tym wyższe koszty i większe ryzyko podjęcia decyzji bazujących na emocjach i rynkowym szumie, zamiast na namyśle. Z reguły najlepiej jest handlować mniej aktywnie, niż odruchowo ma się ochotę – wskazują autorzy raportu, m.in. Chun Xia, profesor finansów na Uniwersytecie w Hongkongu.
Eksperci Barclays i Ledbury dowodzą, że charakterologicznie to płeć piękna jest mniej podatna na te popularne błędy inwestycyjne. Spośród około 2 tys. zamożnych inwestorów, których badacze ankietowali, 49 proc. mężczyzn i tylko 33 proc. kobiet przyznawało się do wysokiej skłonności do ryzyka.