Jakie błędy są najczęściej popełniane przez inwestorów

Brak wolnej gotówki, niepewność na giełdzie, straty zamiast zysków – często takimi argumentami usprawiedliwiamy niechęć do odkładania pieniędzy. Ale o kontrargumenty też nietrudno. Przy odrobinie samodyscypliny i dużej konsekwencji możemy zapewnić sobie bezpieczeństwo finansowe i środki na realizację zamierzeń

Publikacja: 01.09.2011 01:20

Jakie błędy są najczęściej popełniane przez inwestorów

Foto: Fotorzepa, Dariusz Majgier DM Dariusz Majgier

Prawie połowa Polaków – badanych na początku czerwca 2011 r. przez TNS OBOP – twierdzi, że nie ma żadnych oszczędności. W grupie osób z wyższym wykształceniem sytuacja wygląda lepiej; do braku oszczędności przyznaje się niespełna jedna trzecia.

TNS OBOP zapytał również, gdzie lokować pieniądze, aby zachowały one swoją wartość. 22 proc. ankietowanych opowiedziało się za lokatą bankową. Zakup złota i drogocennych przedmiotów wskazało 11 proc. badanych, zakup obligacji – 6 proc., lokaty w walutach obcych 5 proc., a inwestycje na giełdzie tylko 3 proc.

Gdyby teraz zostało powtórzone takie badanie, niewykluczone, że liczba zwolenników inwestycji w akcje byłaby jeszcze mniejsza. Codzienne informacje o złej sytuacji na giełdach, o nierozwiązanych problemach z zadłużeniem niektórych krajów strefy euro, o groźbie recesji w USA zniechęcają do kupowania akcji oraz jednostek funduszy akcyjnych. Wiadomo co prawda, że spadek cen można wykorzystać do zakupów, ale nikt nie podejmie się prognozowania, jak długo jeszcze ceny te będą maleć, czy obecny ich poziom można już uznać za atrakcyjny.

Zresztą specjaliści przestrzegają drobnych inwestorów przed próbami przewidywania rozwoju sytuacji na rynkach finansowych i dostosowywaniem do tego swojej strategii. Łatwo wtedy popełnić błędy, jeśli prognozy okażą się nietrafione. Podstawowa rada jest taka: wybierz najodpowiedniejszy dla siebie sposób pomnażania oszczędności i konsekwentnie przestrzegaj zasad, które sobie wyznaczyłeś.

Nigdy nie próbuję zarabiać na giełdzie. Kupuję z założeniem, że następnego dnia mogą zamknąć giełdę i nie otworzą jej przez pięć lat  -

Warren Edward Buffett, amerykański inwestor i biznesmen

Zmiany w strategii inwestycyjnej powinny być wprowadzane tylko wtedy, gdy musimy skorygować czas przewidziany na gromadzenie środków albo cel oszczędzania. Na przykład powoli zbliżamy się do końca naszej aktywności zawodowej, za kilka lat chcemy zacząć korzystać z kapitału. Albo za dwa lata zamierzamy kupić mieszkanie. W obu sytuacjach nie możemy pozwolić sobie na ryzykowne lokowanie uzbieranych już pieniędzy. Bo nie ma nic gorszego niż sprzedaż akcji lub jednostek funduszy agresywnych pod presją bieżących potrzeb finansowych, mimo niesprzyjającej sytuacji na giełdzie.

Jeśli zatem wiemy, że pieniądze będą potrzebne np. za kilkanaście miesięcy, z odpowiednim wyprzedzeniem powinniśmy wycofywać oszczędności z giełdy czy funduszy akcyjnych i przenosić je np. do dużo bezpieczniejszych funduszy pieniężnych albo na lokaty bankowe. Co istotne, nie powinniśmy tego robić jednorazowo, lecz rozłożyć całą operację np. na rok. I lepiej darować sobie wyszukiwanie najdogodniejszych momentów do przeprowadzenia operacji. Powinniśmy to raczej robić zgodnie z przyjętym planem.

Żeby wybrać najodpowiedniejszą dla siebie strategię, musimy określić, jak długo chcemy odkładać pieniądze, bo od tego zależy, czy możemy zdecydować się na inwestycje potencjalnie bardziej dochodowe, ale też bardziej ryzykowne (np. w akcje).

Ważne jest też zdefiniowanie oczekiwanego zysku oraz dopuszczalnej straty. Doradcy zalecają wręcz, by zapisać te wartości na kartce i pamiętać o nich np. wtedy, gdy pojawiają się straty. Szybka sprzedaż (stop loss) jest dobrym zabezpieczeniem przed utratą znacznej części kapitału. Ale powinniśmy ją stosować nie pod wpływem emocji, lecz właśnie zgodnie z przyjętymi wcześniej zasadami, dostosowanymi do naszej odporności na ryzyko.

Dość bezpieczną strategią polecaną przez wielu specjalistów jest systematyczne przeznaczanie na inwestycje określonych kwot. Wtedy np. co miesiąc kupujemy jednostki funduszu (np. akcyjnego) niezależnie od sytuacji na rynku. Ma to kilka zalet. Mobilizujemy się do regularnego odkładania pieniędzy. Raz kupujemy taniej, raz drożej, ale unikamy sytuacji, gdy dużą kwotę lokujemy jednorazowo na niekorzystnych warunkach.

Strategia taka przyniesie najlepsze rezultaty na spadającym rynku, gdy będziemy nabywać jednostki po coraz niższych cenach (wtedy średnia cena zakupu jest relatywnie niska). Oczywiście efekty te odczujemy wówczas, gdy rynek odbije i indeksy giełdowe, a wraz z nimi notowania funduszu, będą rosły.

Najczęściej popełniane błędy

Nadmierna pewność siebie, przekonanie, że wiedza i dotychczasowe doświadczenie umożliwią podejmowanie decyzji we właściwych momentach (np. gdy notowania są maksymalnie korzystne). Tymczasem tak naprawdę momenty te potrafimy wskazać dopiero post factum. Jeśli nie wykonujemy gwałtownych ruchów, nasze pieniądze wciąż znajdują się np. w funduszu akcji (mimo spadku notowań), nie prześpimy początku kolejnej hossy.

Wycofywanie się z inwestycji pod wpływem emocji, na podstawie informacji o spadku indeksów giełdowych, wbrew wcześniejszym założeniom planu inwestycyjnego. Zdaniem znawców psychologii inwestowania ból spowodowany stratą jest odczuwany dwa razy silniej niż radość z sukcesu.

Z drugiej strony błędem jest nieumiejętność przyznania się do błędu i np. trzymanie jednostek danego funduszu mimo długotrwałych strat. Często spotykaną radą jest, by ustalić wielkość straty, którą jesteśmy w stanie zaakceptować. I po przekroczeniu tej granicy należy zakończyć daną inwestycję. Uporczywe wstrzymywanie się z decyzją w nadziei na rychłe odbicie może mieć opłakane skutki.

Kierowanie się emocjami przy rozpoczynaniu inwestycji także może się okazać niebezpieczne. Znane jest powiedzenie, że jeśli gazety na pierwszych stronach piszą o hossie, a akcje kupuje zarówno twój sąsiad, jak i taksówkarz, należy wykazać daleko idącą ostrożność; prawdopodobnie wzrost indeksów wkrótce się skończy.

Poszukiwanie inwestycji, które są jednocześnie bardzo zyskowne i mało ryzykowne. Niestety, takie inwestycje nie istnieją.

Stawianie na jeden rodzaj inwestycji. Zróżnicowanie portfela to jedna z najważniejszych reguł pozwalających zapewnić względne bezpieczeństwo.

Nie ma inwestycyjnych pewniaków

Nawet ludzie znakomicie obeznani ze światem finansów popełniają fatalne w skutkach błędy. Przykładem może być choćby krach funduszu hedgingowego Long Term Capital Management (LTCM). Jego współtwórcami byli: John Meriwether, znany trader obligacji z Salomon Brothers; David Mullins, były wiceszef Zarządu Rezerwy Federalnej oraz laureaci Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii: Myron Scholes i Robert Merton. Fundusz zaczął działać w 1994 r. i osiągał świetne wyniki. Zarabiał na różnicach w rentowności obligacji na różnych rynkach. Zaciągał ogromne kredyty, by korzystać z dźwigni finansowej. Ale gdy w sierpniu 1998 r. giełdy na całym świecie zaczęły tracić, wartość papierów w portfelu LTCM w ciągu jednego miesiąca spadła z 4 mld do 600 milionów dolarów. W drugiej połowie września konsorcjum największych amerykańskich banków zasiliło fundusz 3,5 mld dolarów w zamian za 90 proc. portfela LTCM. Zdaniem obserwatorów do sytuacji tej doszło nie tylko z powodu splotu wielu niesprzyjających czynników, które nie zostały uwzględnione w możliwych scenariuszach, ale też dlatego, że zarządzających zgubiła nadmierna wiara w swoje kompetencje.

Decyzje inwestycyjne zależą od wieku inwestora

Człowiek młody (w wieku mniej więcej 20 – 40 lat), który pracuje i potrafi wygospodarować nadwyżki finansowe, choćby niewielkie, część pieniędzy traktowaną jako zabezpieczenie na przyszłość powinien inwestować agresywnie. Tylko wtedy będzie szansa, że w długim okresie zyski przewyższą inflację. Dla inwestycji długoterminowych, trwających co najmniej kilkanaście lat, okresowe załamania na rynkach nie mają większego znaczenia. Dlatego najlepiej postawić na akcje, fundusze akcyjne, zmiennej alokacji, fundusze typu hedge. Można zróżnicować portfel pod względem geograficznym (inwestycje na różnych światowych rynkach). Można dobrać do niego np. fundusze sektorowe, czyli inwestujące w spółki z wybranych branż uznawanych za perspektywiczne. Ale są to propozycje dla osób, które nie śledzą codziennie notowań jednostek funduszy i potrafią konsekwentnie trzymać się swojej strategii inwestycyjnej niezależnie od tego, jakie informacje finansowe znajdują się w nagłówkach gazet. Osoby nieakceptujące większego ryzyka, niezależnie od tego, w jakim są wieku, powinny trzymać w akcjach (bezpośrednio lub pośrednio) tylko część swoich oszczędności. Resztę lepiej ulokować np. w obligacjach, funduszach obligacji, zrównoważonych czy stabilnego wzrostu.

Ludzie, którzy zdobyli już pozycję zawodową (wiek mniej więcej 40 – 60 lat), mają zgromadzone oszczędności, powinni stopniowo zmieniać strukturę swojego portfela. Ich horyzont inwestycyjny skraca się, choć wciąż jest na tyle długi, że w portfelu znajduje się miejsce na akcje i fundusze akcyjne. Jednak stopniowo nacisk powinien być przesuwany na zabezpieczanie kapitału. Zatem akcje i fundusze akcyjne należy zastępować inwestycjami o niższym ryzyku i w miarę stabilnych stopach zwrotu. Będą to np. obligacje, fundusze obligacji, mieszane, lokaty bankowe.

Gdy kończymy aktywność zawodową i przechodzimy na emeryturę, nasz portfel powinien być tak skonstruowany, byśmy mogli pokrywać bieżące wydatki zgromadzonymi środkami. Korzystanie z nich nie może być więc uzależnione od sytuacji na rynkach kapitałowych. Oszczędności najlepiej trzymać w np. obligacjach, funduszach pieniężnych, na lokatach bankowych.

Prawie połowa Polaków – badanych na początku czerwca 2011 r. przez TNS OBOP – twierdzi, że nie ma żadnych oszczędności. W grupie osób z wyższym wykształceniem sytuacja wygląda lepiej; do braku oszczędności przyznaje się niespełna jedna trzecia.

TNS OBOP zapytał również, gdzie lokować pieniądze, aby zachowały one swoją wartość. 22 proc. ankietowanych opowiedziało się za lokatą bankową. Zakup złota i drogocennych przedmiotów wskazało 11 proc. badanych, zakup obligacji – 6 proc., lokaty w walutach obcych 5 proc., a inwestycje na giełdzie tylko 3 proc.

Pozostało 94% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy