Niezależnie od tego, jakie mamy umiejętności narciarskie, musimy liczyć z tym, że na stoku mogą nas spotykać niemiłe przygody, jak złamanie nogi czy zerwanie więzadła. Zdarza się także, iż wyrządzamy szkodę innej osobie niszcząc jej sprzęt lub, co gorsza, powodując u niej obrażenia ciała, niekiedy bardzo poważne.
Mało kto jadąc na narty w polskie góry kupuje ubezpieczenie. Połamane nogi można składać w ramach NFZ, a pomoc na stokach oraz transport do szpitala są bezpłatne. Nie oznacza to jednak, że nie można ponieść uszczerbku finansowego podczas nieostrożnego szusowania. Jeśli kogoś potrącimy i zrobimy mu krzywdę, musimy to naprawić, a zniszczony sprzęt czy - tym bardziej – uszkodzenie kogoś, to wydatek, który może sięgnąć nawet kilkudziesięciu tys. zł, zaś za naprawę szkody odpowiedzialny jest sprawca zdarzenia.
Polisa turystyczna wykupiona na krajowy wyjazd może różnić się od tej na wyjazd zagraniczny. Przede wszystkim nie musi zawierać rozbudowanych gwarancji bezpłatnej pomocy medycznej, dzięki czemu będzie tańsza. Pozostają jednak trzy zasadnicze części składowe: ubezpieczenie NNW, odpowiedzialności cywilnej, assistance oraz sprzętu narciarskiego. Już za kilka złotych dziennie można mieć ochronę obejmująca te cztery elementy.
Największym problemem dla naszych kieszeni jest zderzenie z inną osobą, za które my ponosimy odpowiedzialność. Jeśli rozpędzimy się i na kogoś wpadniemy, to musimy pokryć wydatki związane z powrotem poszkodowanego do zdrowia oraz utraconymi przez niego zarobkami, a nawet z rentą, jeżeli po wypadku będzie on inwalidą, nie mówiąc już o zniszczonym sprzęcie czy ubraniach. Za granicą takie pozwy są powszechne, a i u nas coraz częściej poszkodowani dochodzą swoich praw przed sądami. Przed tymi wydatkami chroni ubezpieczenie OC.
Jeżeli ktoś amatorsko uprawia różne sporty przez cały rok, najbardziej opłaci mu się ubezpieczenie OC w życiu prywatnym. Taka polisa to roczny wydatek rzędu kilkudziesięciu zł, a chroni przed finansowymi konsekwencjami uszkodzenia innej osoby, o co przy uprawianiu sportu nie jest trudno. Jeśli nie mamy takiej polisy, to ubezpieczenie OC powinno stanowić składnik ubezpieczenia kupowanego na wyjazd narciarski. Suma ubezpieczenia w wysokości 100 tys. zł powinna być wystarczająca, chyba że będziemy mieć pecha i doprowadzimy kogoś do kalectwa, ale ludzie, którzy na stoku używają rozumu i wyobraźni, bardzo rzadko powodują tak poważne w skutkach wypadki.