Mimo zgiełku wokół smartfonów wciąż wielkim powodzeniem cieszą się tzw. feature phones, czyli telefony ze środkowej półki. Ich udział w rynku stopniowo maleje na korzyść bardziej inteligentnych urządzeń, jednak w krajach o niższej zamożności, w tym w Polsce, te średniozaawansowane urządzenia (takie jak - Nokia C2-01, Motorola GLEAM czy Samsung C3530) wciąż królują w rankingach sprzedaży.
Globalny apetyt na feature phones stymulują rynki wschodzące, przede wszystkim Indie i Chiny. O tym, że ten popyt nie słabnie, a nawet nieco urósł pod koniec 2011 roku, świadczą badania przeprowadzone przez firmę NetApplications, dotyczące udziału poszczególnych platform informatycznych w przeglądaniu światowego Internetu. Okazało się, że na drugim miejscu, za iOS, systemem firmy Apple, znalazła się Java ME (Micro Edition), używana w tańszych telefonach do surfowania po sieci. Chwalący się 700 tys. aktywacji dziennie Android, mający blisko 50-proc. udział w rynku smartfonów, znalazł się w tym zestawieniu dopiero na trzeciej pozycji.
- W 2011 roku feature phones stanowiły dwie trzecie polskiego rynku – mówi Marek Kujda, analityk IDC. – Według naszych prognoz udziały smartfonów i prostych komórek zrównają się w 2013 roku.
Jeśli więc Polacy rzeczywiście zgodnie z przewidywaniami IDC kupili w 2011 roku 11 mln telefonów komórkowych, to ponad 7 mln z nich było aparatami ze średniej półki. Podobny jest udział tych urządzeń w globalnym rynku, gdzie w ubiegłym roku sprzedano 1,6 mld wszystkich telefonów, z czego ponad miliard stanowiły „niesmartfony".
Czym tak naprawdę są feature phones? Od smartfonów różni je przede wszystkim brak otwartego systemu operacyjnego pozwalającego na uruchamianie aplikacji firm zewnętrznych (a więc niewbudowanych w system). Mogą mieć za to dostęp do Internetu, aparat fotograficzny, a niekiedy i dotykowy ekran. Taką definicją posługuje się firma analityczna IDC. Operatorzy wolą jednak oddzielać feature phones od najtańszych słuchawek, które umożliwiają wyłącznie rozmowy i wysyłanie SMS-ów.