Inflacja pochłania wzrost płac

Średnia płaca przekracza 4 tys. zł, ale w grudniu pensje drugi miesiąc z rzędu realnie traciły

Publikacja: 19.01.2012 01:24

Okres kryzysu na rynku pracy

Okres kryzysu na rynku pracy

Foto: Rzeczpospolita

Przeciętne wynagrodzenie brutto w grudniu 2011 r. w firmach zatrudniających od 10 osób wyniosło 4015,37 zł – pierwszy raz w historii przekryczyło 4 tys. zł. Jednak inflacja zjadła cały 4,4-proc. nominalny (r./r.) wzrost wynagrodzeń w tym miesiącu.

W całym roku, jak wynika z danych GUS wynagrodzenia są realnie o 0,6 proc. wyższe niż rok temu. – To jeden z najniższych wzrostów – przyznaje Adam Czerniak, ekonomista Kredyt Banku. Dwa lata temu było to 0,9 proc, a w kryzysowym – 2007 roku – 0,7 proc.

Ekonomiści zwracają uwagę, że w grudniu płace w górę (9-proc. wzrost m./m.) ciągną górnictwo z premiami barbórkowymi (przesuniętymi częściowo z listopada) oraz energetyka. A to oznacza, że w innych działach przemysłu wzrosty musiały być niższe. – Firmy zaczęły wyhamowywać dynamikę płac, co wynika z pogorszenia perspektyw ich rozwoju w porównaniu do sytuacji obserwowanej na początku roku – wskazuje Wiktor Wojciechowski, ekonomista Invest Banku. Jego zdaniem płace nie będą realnie rosły także w najbliższych miesiącach. – Oprócz wciąż utrzymującej się dużej niepewności związanej z sytuacją gospodarczą w Polsce i strefie euro, zwłaszcza w Niemczech, do obniżenia rocznej dynamiki wynagrodzeń przyczyni się także podwyżka składki rentowej o 2 pkt. proc. od strony pracodawców – tłumaczy ekonomista. Z tą prognozą zgadza się większość ekonomistów. Uważają, że płace albo realnie w tym roku nie wzrosną, albo niewiele. – Wszystko zależy od wysokości inflacji – dodaje prof. Stanisław Kubielas, ekspert PKPP Lewiatan.

Nominalny fundusz płac wzrósł w grudniu o 6,8 proc. w skali roku, a realnie o 2,1 proc., podobnie jak w listopadzie. Oznacza to, że w czwartym kwartale realny fundusz płac w sektorze przedsiębiorstw wzrósł o 2,5 proc. Ekonomiści szacują też spadek tempa wzrostu konsumpcji do 2,6 proc. w czwartym kwartale 2011 roku z 3,0 proc. w trzecim. Jeśli prognozy się sprawdzą, będzie to najniższy poziom od początku 2010 roku. Z danych GUS wynika, że co prawda roczna dynamika zatrudnienia wyniosła w grudniu 2,3 proc., ale w porównaniu z listopadem spadło ono o 0,2 proc (o prawie 12 tys. osób) do 5,503 mln osób. – To zmniejszenie zatrudnienie, szczególnie przy ciepłym grudniu, który pozwalał na prace infrastrukturalne, rzuca sporo pesymizmu na zachowanie rynku pracy – ocenia Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista BRE Banku. Adam Czerniak uważa, że w kolejnych miesiącach zatrudnienie będzie nadal spadało. Przypomina o gwałtownym wzroście rok temu (ponad 120 tys. osób) wynikającym ze zmiany liczby firm, gdzie pracuje od dziesięciu osób. Jego zdaniem firmy produkcyjne i budowlane mogą zwalniać pracowników.

Ale ekonomiści podkreślają, że spowolnienie na rynku pracy nie powinno przybrać gwałtownej skali jak w 2009 roku.

Prognozy te potwierdzają wyniki badania przeprowadzone przez bank Pekao wśród właścicieli siedmiu tysięcy przedsiębiorstw, zatrudniających do 49 osób. Wynika z niego, że w ciągu najbliższego roku poziom zatrudnienia nie powinien ulec zmianie. Najprawdopodobniej firmom wystarczą dostosowania, jakie zrobiły w zeszłym roku. W ostatnim roku mikrofirmy odnotowały większe spadki zatrudnienia niż małe przedsiębiorstwa.

Wyniki badań pokazują, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy największy spadek liczby zatrudnionych w mikro i małych firmach odnotowano w województwie łódzkim, najmniejszy – na Mazowszu, jednak różnicepomiędzy poszczególnymi regionami nie są duże. W ciągu najbliższego roku wzrostu zatrudnienia można spodziewać się w siedmiu województwach, największego – w opolskim. Biorąc pod uwagę branże, największy spadek zatrudnienia w ostatnim roku odnotowano w sektorze produkcyjnym, jednak to właśnie przedsiębiorcy z tego sektora oczekują największych wzrostów w ciągu najbliższych 12 miesięcy. Najmniejsza liczba zwolnień miała miejsce w usługach i podobnie jak w produkcji oczekiwania co do zatrudnienia są tam najwyższe. Nieco większych spadków zatrudnienia spodziewają się firmy handlowe i budowlane.

Maria Drozdowicz-Bieć, profesor, Szkoła Główna Handlowa

Czeka nas czas wyhamowania na rynku pracy. Dotyczy to tak dynamiki zatrudnienia, jak i wynagrodzeń. Firmy nie mają wpływu na wysokie koszty surowców oraz na wahania złotego. Jeśli więc dostosowują się do spowolnienia oraz do mniejszych zamówień, to tną koszty, na jakie mają wpływ. W ten sposób płace w najbliższych miesiącach nadal mogą tracić na realnej wartości. Trudne zaś do przewidzenia są plany firm związane z zatrudnieniem. Raczej nie powinny zwalniać, ale też nie będą zatrudniały. Czeka nas czas stagnacji.

Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka, PKPP Lewiatan

Ten rok będzie ciężki dla firm. Co prawda zakończyły one ubiegły z bardzo dobrymi wynikami finansowymi, ale wciąż mają problemy z wysokimi kosztami. Prognozuję, że w tym roku płace będą rosły nominalnie w takim samym tempie jak inflacja, czyli 3,8 proc. Warto pamiętać, że w zeszłym roku firmy cały czas podnosiły wynagrodzenia, jednak gdy je planowały, pod koniec 2010 roku, trudno było im przewidzieć tak wysoką inflację. Po to, by utrzymać stabilną sytuację na rynku pracy rząd powinien się zdecydować na wydłużenie przepisów wprowadzających elastyczność czasu pracy.

Przeciętne wynagrodzenie brutto w grudniu 2011 r. w firmach zatrudniających od 10 osób wyniosło 4015,37 zł – pierwszy raz w historii przekryczyło 4 tys. zł. Jednak inflacja zjadła cały 4,4-proc. nominalny (r./r.) wzrost wynagrodzeń w tym miesiącu.

W całym roku, jak wynika z danych GUS wynagrodzenia są realnie o 0,6 proc. wyższe niż rok temu. – To jeden z najniższych wzrostów – przyznaje Adam Czerniak, ekonomista Kredyt Banku. Dwa lata temu było to 0,9 proc, a w kryzysowym – 2007 roku – 0,7 proc.

Pozostało 90% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy