- To już strategia nowego właściciela. Z pewnością pion budowlany nie stanowi problemu, którego trzeba się będzie jak najszybciej pozbyć.
- Budujecie wszystko, czy jest jakaś specjalizacja?
- Podstawą naszej oferty są inwestycje liniowe wzdłuż torów kolejowych, czy autostrad. Przede wszystkim budownictwo telekomunikacyjne. Ale realizujemy również innego rodzaju zlecenia.
- Niebawem zacznie się badanie spółki przez potencjalnych nabywców? Jakie wyniki za 2011 r. zobaczą?
- Nie mamy jeszcze zamkniętych ksiąg, ale wygląda na to, że zrealizujemy plany przychodowe – 282 mln zł. Wynik netto będzie oscylował pomiędzy – 10-11 mln zł, wskaźnik EBITDA około 80 mln zł.
- Rozpoczęliście już sprzedaż hurtowych usług IPTV?
- Tak, jesteśmy po pierwszej konferencji dla lokalnych operatorów w Wiśle dwa tygodnie temu. Zainteresowanie było bardzo duże. Zdecydowaliśmy się nawet powołać pełnomocnika zarządu do spraw tej usługi. Usługa IPTV wpływa na nasz wizerunek. Nie chcemy żadnych wpadek np. w czasie Euro2012. Oferujemy kompletne rozwiązanie od teletransmisji przez dwa pakiety programowe z pełną obsługą strony formalnej i system do zarządzania usługą.
- Na rynku telekomunikacyjnym hurtowych dostawców telewizji jest dzisiaj wielu. Jak chcecie się przebić?
- Dysponujemy dobrą infrastrukturą w wielu miejscach, gdzie nie ma naszych konkurentów. Tam chcemy dostarczyć sygnał ISP.
- Jaka jest prognoza sprzedaży tych usług w tym roku?
- Pozyskanie kilkunastu tysięcy użytkowników końcowych.
- Na rynku hurtowym twierdzi się, że ostro tam gracie? Czy nie kosztem marż?
- Faktycznie, rozwijamy interkonekt. Ale stawiamy nie na obniżanie cen, ale na skuteczność sprzedaży. Przebudowaliśmy zespół, jaki się tym zajmuje. Zainwestowaliśmy w narzędzia do zarządzania ruchem i wykrywania nadużyć. Z przyjemnością stwierdzam, że w ostatnim okresie unikamy fraudów telekomunikacyjnych. Kiedy przychodziłem do spółki zdarzało się, że nie było wiadomo, czy marża na danym kontrakcie wynosi 10 proc., czy minus 10 proc. Teraz procedury nie dają miejsca na takie wątpliwości. Rentowność tej działalności jest zadowalająca.
- Inwestowaliście w nowe punkty styku?
- Kończymy inwestycję w wyjście na Litwę i Białoruś przez Trakiszki. Mamy punkt styku w Medyce. Staramy się o umowę z Ukrainą, ale przyznam, że idzie to opieszale. Złożyliśmy ofertę, ale jakby nie było zainteresowania, co nas trochę dziwi. My jesteśmy gotowi.
- Szykowaliście ten punkt styku na Euro2012?
- Owszem. Można się spodziewać nasilonej turystyki w tamtym kierunku, za którą popłynie ruch telekomunikacyjny.
- Jak zapatrujecie się na potencjał regionalnych sieci szerokopasmowych z punktu widzenia swoich interesów?
- Jesteśmy bardzo zainteresowani. W ubiegłym roku objechałem wszystkie urzędy marszałkowskie, jednak widzę słabe zaangażowanie po tamtej stronie poza kilkoma projektami, które ujrzały światło dzienne. Jednak ogólnie brak jest wiedzy o formalnych możliwościach działania, systemie koncesji, czy partnerstwie publiczno-prywatnym.
- Inwestycje?
- Plan inwestycyjny, to 60-70 mln zł rocznie. Na stałym poziomie w ostatnich latach. W 2011 zakończyliśmy uruchomienie systemu DWDM w południowo-wschodniej części Polski. Kończymy budowę północnego ringu światłowodowego z wyjściem na Litwę, teraz dokupujemy urządzenia teletransmisyjne. Budujemy łącza do realizacji zleceń od dużych klientów. Zakończyliśmy również projekt systemu paszportyzacji. W najbliższych miesiącach zasilimy go danymi o sieci, co ułatwi działania operacyjne.
- Jak oceniacie efekty rebrandingu na TK Telekom?
- Bardzo pozytywnie. Spółka już nie jest kojarzona tylko z koleją.
- Dziękujemy za rozmowę
rozmawiał Łukasz Dec