W chwili ogłaszania propozycji zasad przetargu przez Prezesa UKE jasne było, że przeprowadzi go już następcę. Po cóż zatem ogłaszać propozycję, skoro i tak nowopowołany Prezes UKE będzie chciał tę sprawę ocenić wedle własnych kryteriów? Moim zdaniem odpowiedź na to pytanie jest taka, że zrobiono to właśnie w celu zaprezentowania stanowiska skrajnego i korzystnego tylko dla jednego z uczestników rynku - spółki P4.
Warto zwrócić uwagę, iż przedstawiona przez Prezesa UKE propozycja nie zawierała żadnego uzasadnienia, dlaczego taka, a nie inna propozycja jest najlepsza dla rynku. W związku z tym sprowokowała jedynie dyskusję na temat „czy P4 należą się częstotliwości za darmo?” Dyskusja jednak powinna toczyć się wokół zupełnie innych pytań: „Jakie cele chce osiągnąć państwo dzięki nowym zasobom częstotliwości?”, „Jakie usługi i w jakim czasie mają być świadczone w oparciu o te zasoby?”.
Polityka współpracy ze środowiskiem telekomunikacyjnym
Nie lubię debaty o debacie, ale kilka słów na ten temat powiedzieć trzeba. Metoda divide et impera jest bardzo stara i być może w krótkiej perspektywie skuteczna. Jednak nie buduje zaufania, ani kultury współpracy koniecznej do osiągania trudnych celów. Tego należy szukać w sprawiedliwym traktowaniu wszystkich partnerów, w szukaniu kompromisów i budowaniu długoterminowych relacji. Dlatego mam nadzieję, że nie będzie już na rynku operatorów „wybranych”, którzy będą otrzymywać wszelkie możliwe wsparcie regulatora na koszt pozostałej części środowiska. Co zresztą kreuje „grupę poparcia”, stojąca w opozycji do całej reszty.