W ciągu najbliższych pięciu lat trzeba będzie spłacić około 550 miliardów dolarów kredytów zaciągniętych przez europejskie firmy na przejęcia lewarowane, wynika z danych zebranych przez firmę Dealogic na zlecenie brytyjskiej kancelarii prawnej Linklaters LLP. Raport w tej sprawie opublikowano we wtorek.
Widmo upadłości
Skala zapadalnego długu jest sama w sobie porażająca, ale liczne dodatkowe czynniki – w tym kryzys gospodarczy w Europie i zaostrzenie wymogów kapitałowych dla banków – może ją uczynić szczególnie dotkliwą zarówno dla kredytodawców, jak i dla kredytobiorców, wynika z raportu zatytułowanego „Negocjowanie rosnącej góry długów LBO w Europie".
W najgorszym możliwym scenariuszu odsetek upadłości, który już rośnie szybko, może wzrosnąć jeszcze bardziej, co będzie miało dodatkowe negatywne konsekwencje zarówno dla banków, jak i firm private equity, których zyski spadają z powodu negatywnych trendów gospodarczych i braku dynamicznego rynku fuzji i przejęć oraz ofert publicznych, na którym mogłyby one sprzedawać swoje inwestycje.
W przeciwieństwie do USA, gdzie wiele dużych firm wspieranych przez fundusze private equity zyskało oddech dzięki refinansowaniu na rozkwitającym rynku obligacji śmieciowych, banki w Europie nie mają ochoty udzielać tym funduszom nowych kredytów. Jednocześnie europejski rynek obligacji śmieciowych jest mniej rozwinięty niż w USA, choć europejskie firmy mogą oczywiście szukać możliwości kredytowania w Ameryce.